Andrzej Kulka » Przewodniki - Przez Świat II » Indie - Nepal
Indie - Nepal

Joanna Ganiec i Dariusz Grzymkiewicz


30.08 Madras

Madras jest zdecydowanie dużo spokojniejszym i mniej zatłoczonym miastem niż Bangalore. Atmosfera jest całkiem miła, choć po południu trudno znaleźć wolne pokoje w hotelach. Znów śpimy (hotel Vaigai) za 142 Rs na łeb w trzy osoby w dwójkach, w pokojach, które w innych miejscach kosztowałyby 150 za cały pokój.

Nic nie jemy, aby zmieścić się w budżecie.

31.08 Madras

Wykupiliśmy dzisiaj wycieczkę dokoła Madrasu za 80 Rs (+ 60 Rs wszystkie bilety wstępu) na osobę. Pośpiech w zwiedzaniu był niesamowity, ale nigdy nie objechalibyśmy tych miejsc na własną rękę. Zapłaciliśmy po 20 Rs drożej niż reszta pasażerów.

Zabiłem wczoraj w łazience całą rodzinkę karaluchów. Dziś zabiłem drugą, natykając się na okaz długości palca wskazującego. Powyższego ocaliłem jako pomnik przyrody. Ewa widziała szczury na korytarzu. Hotel Vaigai z pewnością polecimy znajomym.

1.09 Madras

W niedzielę całe miasto jest wymarłe. Pracują tylko prywatne sklepy i biura turystyczne. Na szczęście w hotelach można dokonać wymiany pieniędzy. Dzisiejszy kurs: za gotówkę - 34,90, za czeki podróżne 35,15. Bardziej więc opłacają się tu czeki. Odwrotnie niż w Delhi.

Z Madrasu kursują dwa pociągi bezpośrednio do Patny przez Varanasi we wtorek i w czwartek. Do Bhubaneswaru pociągi jeżdżą dwa razy dziennie. Ceny w sleeper - 262 RS, w A/C (klimatyzacja) sleeper - 1184 Rs.

2.09 Madras

Sightseeing po Madrasie wykupiony w biurze turystycznym za 40 - 50 Rs nie jest wart swojej ceny. Choć Snake Park i Muzeum Państwowe było całkiem w porządku, resztę ogląda się jedynie zza brudnych okien autobusu. Do tego jeszcze próbowali wyciągnąć od nas po 20 Rs za bilety wstępów do zwiedzanych miejsc. My na całe szczęście uparliśmy się, że będziemy płacić sami, przy obiektach. Wstępy kosztowały nas łącznie 8 Rs plus 5 Rs za robienie zdjęć w Snake Park.

W Madrasie od 15.00 do 18.00 mają przerwę w pracy wszystkie restauracje.

Z prohibicją w Tamil Nadu to już chyba nieaktualne. Na ulicach jest wiele sklepów z zachodnimi alkoholami. Widuje się także "podciętych" kolesi.

3.09 Bhubaneswar

Pociąg "Howrah Mail" dojechał do Bhubaneswaru punktualnie po dwudziestu czterech godzinach. Po wschodniej stronie dworca znajdujemy taniutki hotel (dwójka za 120 + 20 Rs za dodatkową osobę). Hotel jest zaraz przy torach, jest całkiem w porządku, choć restauracja w nim nie wydaje się być wyjątkowo czysta. Jemy w niej, bo jesteśmy zmęczeni podróżą i jest nam wszystko jedno. Pijemy z brudnych szklanek i zabawiamy się czytaniem koślawego menu.

4.09 Bhubaneswar - Puri

W Orissie sporo kobiet chodzi bez bluzek pod sari. Niestety, są to już stare, pomarszczone baby.

Piliśmy dzisiaj lassi z lodem. Widocznie bardziej lubimy lassi niż boimy się ameby.

Koło świątyni Mukteswar w budach z pamiątkami można kupić różne starocie lampki oliwne, metalowe szkatułki, bransolety, po całkiem rozsądnych cenach. Mamy nadzieję, że uda nam się je przewieźć przez granicę.

Hotel, w którym zatrzymaliśmy się w Puri (Lodge Sagar Saikate), jest zdecydowanie najczystszy z tych, które oglądaliśmy. Dwójka z łazienką jest tu za 120 Rs + 30 Rs za dodatkową osobę. Niestety, we wszystkich hotelach w mieście doba hotelowa zaczyna się i kończy około godziny 8-9 rano!

Papier toaletowy w Indiach kosztuje ponad dolara (38 Rs) za dużą rolkę i 10 Rs za małą. Mała starcza jedynie na kilka razy niewymagającemu użytkownikowi.

5.09 Puri

W Puri udało nam się zarezerwować bilety do New Japalguri z dwudniową przerwą w Kalkucie. Okazało się, że jeżeli rezerwuje się bilety od razu na dłuższą trasę z połączeniami, wychodzi dużo taniej. Oszczędziliśmy ok. 130 Rs na bilecie; nie udałoby się, gdybyśmy bilet do New Japalguri kupowali dopiero w Kalkucie.

Wysłanie stąd faxu do Polski kosztuje ok. 120 Rs, można również podać numer zwrotny i otrzymać fax z Polski za opłatą 10 Rs.

Mickey Mouse Restaurant ma całkiem pokaźne menu i rozsądne ceny. Obsługa potrafi powiedzieć po polsku "dobranoc", "dziękuję" i "dzień dobry".

Słońce nad oceanem jest bardzo zdradliwe. Tu, gdzie promienie słoneczne padają bardziej pionowo niż w Polsce, słońce opala szybciej i nawet mleczka z filtrem 18 nie uchronią przed poparzeniem. Warto mieć Fenistil gel na oparzenia i kremy po opalaniu.

6.09 Puri

Umówiliśmy się z managerem hotelu, że wymeldujemy się wieczorem, nie rano. Kosztowało nas to 30 Rs na głowę, ale mamy gdzie trzymać plecaki i wykąpać się przed wyjazdem.

Z Puri do Konark (Świątynia Słońca) autobusy i minibusy jeżdżą w tę i z powrotem co 10 minut.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 7 8 9 dalej >>
Przewodniki - Przez Świat II
WARTO ZOBACZYĆ

Liban: Sydon
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl