4.09 Bhubaneswar - Puri
W Orissie sporo kobiet chodzi bez bluzek pod sari. Niestety, są to już stare, pomarszczone baby.
Piliśmy dzisiaj lassi z lodem. Widocznie bardziej lubimy lassi niż boimy się ameby.
Koło świątyni Mukteswar w budach z pamiątkami można kupić różne starocie lampki oliwne, metalowe szkatułki, bransolety, po całkiem rozsądnych cenach. Mamy nadzieję, że uda nam się je przewieźć przez granicę.
Hotel, w którym zatrzymaliśmy się w Puri (Lodge Sagar Saikate), jest zdecydowanie najczystszy z tych, które oglądaliśmy. Dwójka z łazienką jest tu za 120 Rs + 30 Rs za dodatkową osobę. Niestety, we wszystkich hotelach w mieście doba hotelowa zaczyna się i kończy około godziny 8-9 rano!
Papier toaletowy w Indiach kosztuje ponad dolara (38 Rs) za dużą rolkę i 10 Rs za małą. Mała starcza jedynie na kilka razy niewymagającemu użytkownikowi.
5.09 Puri
W Puri udało nam się zarezerwować bilety do New Japalguri z dwudniową przerwą w Kalkucie. Okazało się, że jeżeli rezerwuje się bilety od razu na dłuższą trasę z połączeniami, wychodzi dużo taniej. Oszczędziliśmy ok. 130 Rs na bilecie; nie udałoby się, gdybyśmy bilet do New Japalguri kupowali dopiero w Kalkucie.
Wysłanie stąd faxu do Polski kosztuje ok. 120 Rs, można również podać numer zwrotny i otrzymać fax z Polski za opłatą 10 Rs.
Mickey Mouse Restaurant ma całkiem pokaźne menu i rozsądne ceny. Obsługa potrafi powiedzieć po polsku "dobranoc", "dziękuję" i "dzień dobry".
Słońce nad oceanem jest bardzo zdradliwe. Tu, gdzie promienie słoneczne padają bardziej pionowo niż w Polsce, słońce opala szybciej i nawet mleczka z filtrem 18 nie uchronią przed poparzeniem. Warto mieć Fenistil gel na oparzenia i kremy po opalaniu.