7.09 Kalkuta
Kalkuta nie jest taka straszna, jak ją malują. Co prawda w dżdżyste dni brnie się po kostki w kałużach, ale tak jest w wielu miastach. Jest tu dużo czyściej niż w Delhi, ludzie są bardziej przyjaźni i więcej jest miejsc, które warto odwiedzić.
Biuro Taromu znajduje się w Vasundhara Bldg, przy 2/7 Sarat Bose Road. Otwarte jest również w soboty do godziny 13.00. W niedzielę nieczynne. Obsługa jest profesjonalna i przyjazna, udziela wszystkich dodatkowych informacji, można zamówić wegetariańskie jedzenie w samolocie. Również od nich dowiedzieliśmy się co nieco o wizach nepalskich. Można je bez problemu dostać w kilka minut na granicy, wpłacając odpowiednią sumę w dolarach: 15 dni - 15 USD, 30 dni single entry - 25 USD, 30 dni double entry - 40 USD, 60 dni multiple entry - 60 USD.
Przedłużenia wizy do 120 dni można dokonać w Immigration Office w Pokharze lub w Dept of Immigration, Tridevi Marg, Thamel, Kathmandu.
8.09 Kalkuta
Nie znaleźliśmy dziś w Kalkucie Rajskich Ogrodów (Eden Gardens), choć chodziliśmy w kółko dobre półtorej godziny. Na mapie są, a znaleźć nie można. Nie udało nam się również zobaczyć Fortu William. Otoczony jest garnizonem wojskowym, do którego wstęp jest wzbroniony.
Wieczorem wybraliśmy się do kina na film Yash. Niesamowita mieszanka musicalu, komedii, melodramatu, karate i soap opery, z bardzo dobrymi zdjęciami i bardzo kiepskim wszystkim pozostałym. Warto było jednak wydać po te 25 Rs, żeby to przeżyć. Hindusi klaszczą, śmieją się na głos, śpiewają piosenki wraz z bohaterami, gwiżdżą i krzyczą. W połowie filmu był antrakt (!), sprzedawcy chodzili między rzędami z napojami chłodzącymi i popcornem, a na ekranie wyświetlano z rzutnika do przeźroczy reklamy i teksty propagandowe, między innymi, jak rozpoznawać wczesne objawy raka piersi.
Potem pojechaliśmy do Hotelu Hindustan International, gdzie obejrzeliśmy rewelacyjny pokaz tańców klasycznych. Impreza kosztowała 50 Rs/osobę, ale była warta grzechu. Widownia składała się z 7 osób, a zespół z 6 tancerzy i 4 muzyków.
10.09 Siliguri - Darjeeling
W New Japalguri na stacji kolejowej za pokoiki "retiring rooms" zażądano po 30 Rs od głowy. Ponieważ chcieliśmy po prostu posiedzieć gdzieś w spokoju do 6.00 i ruszyć dalej, zrezygnowaliśmy z tej przyjemności i przekoczowaliśmy na peronie.
Przy wyjściu ze stacji w New Japalguri należy wpisać się do zeszytu w Foreigners Check Point, z numerem paszportu i wizy.
Z dworca autobusowego w Siliguri / New Japalguri z częstotliwością co pół godziny kursują do Darjeelingu osobowe jeepy. Bilet kosztuje 42 Rs.
Hotel Buddhist Lodge w Darjeelingu oferuje dwójki za 150 Rs + 10% tax. Pokoje są OK., w czystych łazienkach gorąca woda jest 24 godziny na dobę. Ciśnienie jest jednak znikome.
Sam Darjeeling nie robi zbyt dobrego wrażenia. Centrum jest zadymione spalinami i bardzo zatłoczone, ale wystarczy zejść kawałek w dół, by odnaleźć ciszę, spokój i zapach krzewów herbaty.
Zezwolenie do Sikkimu jest bezpłatne, nie potrzeba również zdjęć paszportowych, ale załatwienie go tutaj wymaga nie lada cierpliwości. Najpierw należy zejść na dół, za dworzec autobusowy. Na drugiej uliczce w lewo jest drogowskaz "Sikkim Permit". Tą uliczką dociera się do biura DM, gdzie urzędnicy wskazują odpowiedni pokój. W pokoju każą pokazać paszport, wypełnić kwestionariusz, z którym należy pójść do Foreigners Registration Office (w centrum miasta), gdzie miły pan spisze numery okazanych paszportów do zeszytu, postawi swoją pieczątkę na kwestionariuszu, z którym to trzeba wrócić do DM, gdzie do okazanych po raz trzeci paszportów wstęplują pieczątkę i wydadzą odpowiednie zezwolenie.
Najtańsze bilety do Kathmandu typu "package tour" (260 Rs) znaleźliśmy w biurze Diamond Travels w pobliżu dworca autobusowego. Oczywiście dużo taniej jest, gdy załatwia się to wszystko samemu. Najpierw należy wrócić do Siliguri, stamtąd załapać się na jeepa do granicy, a z granicy, już za rupie nepalskie, wsiąść do autobusu do Kathmandu.
W State Bank of India w Darjeelingu za wypisanie dowodu wymiany pieniędzy (tzw. encashment receipt) pobierają 20 Rs opłaty manipulacyjnej.
13.09 Gantok
W Gantoku w biurach turystycznych można wynająć czteroosobowy minibus za 400 Rs i objechać dwanaście miejsc w okolicy wartych zobaczenia, łącznie z klasztorem Rumtek. Nie zdążylibyśmy w tak krótkim czasie objechać tych wszystkich miejsc sami. Należy również pamiętać, że Gantok jest górskim miastem i uliczki wiją się tu pod górę i z góry, dlatego dotarcie do wszystkich tych miejsc na piechotę zajęłoby sporo czasu.
W żadnym hotelu w Indiach nie zaopiekowano się nami tak serdecznie jak w Norbu Samphel. Manager załatwił nam jeepa do Siliguri o 5.30, który ma podjechać pod nasz hotel, żebyśmy nie musieli chodzić z plecakami. Pierwsze regularne jeepy do Siliguri odchodzą dopiero o 6.00.
Źródło: TravelBit