ZIM 3; Park Narodowy Kruger
|
|
|
|
Jesienne liście w Parku Krugera |
Wtorek, 13 września
Budzę się o świcie świeży, wyspany i wypoczęty; najlepszy dowód na zbawienne dla organizmu skutki długiej kąpieli w gorącej, mineralnej wodzie. Biegam, fotografuję baseny, baobaby i ładne kwiaty zwane liliami impala. W restauracji czeka nas obfite śniadanie: jajko, jagnięcina, kiełbasa, frytki, do picia kawa lub herbata. Wyjeżdżamy punktualnie o 9 rano, mając przed sobą 100 km do granicy Parku Narodowego Krugera, przy najdalej na północ wysuniętej bramie znanej jako Pafuri Gate. Wokoło nas roztaczają się łagodne wzgórza
sięgające 500 - 600 m n.p.m.
|
Samotny dziki bawół |
Do Parku Krugera wjeżdżamy tuż przed południem, a za bramą zaskakuje nas piękny las o... barwach złotej polskiej jesieni! Takiego widoku na końcu Afryki nikt z nas się nie spodziewał.
|
Antylopy impala |
Po kilku zaledwie minutach jazdy wiemy już na pewno, że znajdujemy się na Czarnym Kontynencie. Przy drodze stoi kilka antylop impala, następnie wielka kudu, a obok mostu na pierwszej przekraczanej przez nas rzece Luvuvhu River pokazuje się stado słoni. Jeden z nich opuszcza towarzyszy i schodzi do wody, aby ugasić pragnienie. Co za uczta dla fotografika! Jak gdyby tego widoku było za mało, na gałęziach tuż obok dokazują koczkodany, a obok nich przechodzi orszak dumnych pawianów. Jedziemy dalej, aby ujrzeć nasze pierwsze strusie, zebry, żyrafy i kolejne slonie.
|
Domki w kempie |
O 13:15 docieramy do kempu Punda Maria, położonego 66 km od bramy Pafuri, półtorej godziny jazdy w głąb Parku. Mamy zakwaterowanie w wygodnych, przewiewnych domkach. Zrobiło się wilgotno, gorąco, blisko 30C. Słońce stoi wysoko, odpoczywamy więc, zbierając siły na popołudniowe safari.
|
Słoń nad rzeką |
Przed czwartą temperatura wyraźnie zelżała, wybieramy się na wschód do Punda Gate Road, a potem do żwirowej drogi / pętli zwanej Dzundmini Loop i jeszcze dalej na południe w kierunku Shingwedzi. Cała wymieniona trasa w normalnych warunkach obfituje w zwierzynę, jednak... coś tu nie gra. Obserwujemy wzmożony ruch dziwnych ciężarówek, wyładowanych po brzegi rozmaitymi towarami. Jak się okazało, ktoś z władz Parku Krugera zezwolił na tranzytowy przejazd pojazdów z sąsiedniego Mozambiku i prawdopodobnie z Zimbabwe. W rezultacie zwierzęta są wyraźnie przepłoszone i uciekają na widok naszego pojazdu. Niewykluczone, że pół - legalni tranzytowcy z biednych krajów ościennych korzystają z okazji i polują na nieprzywykłe do broni antylopy. Ochrona przyrody w Afryce Południowej schodzi na dalszy plan.
|
Zachód słońca nad sawanną |
Brakuje nam widoków wielkich stad, jakimi karmią przyrodnicze kanały w telewizji, ale jednak tu i ówdzie dostrzegamy dzikiego bawola, kilkadziesiąt antylop, zebr i słonia z bardzo bliskiej odległości. Na okrasę Natura przygotowała dla nas spektakularny zachód słońca ponad sawanną. O zmierzchu wracamy do kempu, gdyż o 18 zamykane są wszystkie bramy w całym Parku. Od teraz swobodnie mogą poruszać się wyłącznie zwierzęta.
W kempie otwarty jest jeszcze sklep z pamiątkami oraz restauracja, gdzie - uwaga - dzisiaj z dziczyzny podają antylopę kudu. Rewelacja!
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|