ZIM 5; Wielkie Zimbabwe - Wielki Szok
|
|
|
|
Wielkie Zimbabwe, Wielkie Ogrodzenie |
Czwartek, 15 września
Budzimy się wyspani, wypoczęci i pełni chęci do życia, gdyż w bungalowach było zaskakująco (jak na Afrykę) chłodno. Za oknami widać piękne, błękitne niebo. O godzinie 7:30 czeka nas śniadanie w przyhotelowej restauracji. Do dyspozycji jest bufet, z zupełnie niezłym jak na ten kraj wyborem dań - wyśmienite steki, jaja sadzone, ziemniaki, fasola, pomidory, do tego soki, kawa, to wszystko okraszone uprzejmym serwisem. Biorąc pod uwagę gości przybyłych na zjazd rządzącej partii, z zagranicznymi delegatami (np. ze sławetnej Republiki Środkowej Afryki) znaleźliśmy się w miejscu przeznaczonym tylko dla wybrańców.
O godzinie 9 rano wchodzimy na teren imponujących ruin, których pochodzenie pozostaje nadal osnute mgiełką tajemnicy. Pozostałości wielkiego, antycznego miasta zostały po raz pierwszy odkryte przez Adama Rendera w 1867 roku. Cztery lata później niemiecki uczony Carl Mauch poprowadził ich pierwsze, naukowe badania.
|
Imponująca północna ściana Wielkiego Ogrodzenia |
Na zespół zabytkowy składają się generalnie trzy części; Kompleks Dolinny (Valley Complex) z pozostałościami domów, Wielkie Ogrodzenie (Great Enclosure) oraz fortyfikacje na wzgórzu obok (Hill Complex, the Acropolis). Pewne jest, że ruiny Wielkiego Zimbabwe to największa kamienna budowla na południe od Sahary, wiadomo też, że w 1986 roku zostały nie bez racji uznane za Światowe Dziedzictwo Kulturowe UNESCO. Powierzchnia ruin obejmuje ponad 7 kilometrów kwadratowych, a miasto w okresie pełnego rozkwitu mogło zamieszkiwać do 18 tysięcy ludzi. Zagadka nie pozostawia jednak odpowiedzi na zasadnicze pytania: kto, kiedy i w jakim celu zbudował Wielkie Zimbabwe?
|
Zachodnia ściana Wielkiego Ogrodzenia |
Wstęp na "teren archeologiczny" kosztuje 15 USD, warto też dołożyć 1 USD na broszurę: "A trail guide to the Great Zimbabwe National Monument" aby pogrążyć się w pasjonującej lekturze. Już na początku można poznać oficjalną wersję powstania Wielkiego Zimbabwe: miasto zostało zbudowane przez przodków miłościwie panującego prezydenta (i jednocześnie premiera) Roberta Mugabe pomiędzy X a XV wiekiem po Chrystusie! Gdyby nie mrożąca krew w żyłach powaga policyjnego państwa, w tym momencie powinien się rozgrzmieć klasyczny śmiech na sali. Jeszcze sto lat temu murzyni Szona biegali boso po sawannie, wymachując dzidami i skórzanymi tarczami. I tacy ludzie mieli wznieść wysokie na kilkanaście metrów mury ze starannie dopasowanych granitowych bloków? Przecież oni nie posiadali nawet narzędzi żeby rozłupać litą skałę!
|
Brama do Wielkiego Ogrodzenia |
Antykwariaty, księgarnie naukowe i internetowe strony pełne są teorii powstania miasta. Każda z nich posiada swoje plusy i minusy. Nie będąc archeologiem ani historykiem nie zamierzam wikłać się w spory, a wnikliwych gorąco zachęcam do głębszych studiów. Przyznam, że bardziej niż rządowa opinia, trafia mi do przekonania zasłyszana od zasiedziałych białych plantatorów hipoteza o budowie miasta jeszcze przez starożytnych Egipcjan, Fenicjan lub przez jakieś zaginione plemię Izraelitów, przyuczone do kamieniarskiego fachu u Egipcjan bądź też Asyryjczyków. Są tacy, co utożsamiają Wielkie Zimbabwe z biblijnym Ofirem króla Salomona, z ojczyzną królowej Saby. Problem ruin polega na tym, że nie znaleziono nic, co mogłoby z całą pewnością określić datę powstania miasta. W 1954 potwierdzono pochodzenie kawałka zwęglonego drewna z ruin na XII - XIV wiek po Chrystusie. Nie musi to jednak być data stawiania murów! Zastanawia ubóstwo przedmiotów zachowanych z wykopalisk, pomimo że w 1902 r. działała tutaj ekipa Richarda Halla, a w 1906 ekspedycja Davida Randall - MacIvera. Dzisiaj, za nieliczne, powszechnie udostępnione oryginalne przedmioty z lat funkcjonowania Wielkiego Zimbabwe uważa się kilka steatytowych posążków bożka - ptaka, nawiasem mówiąc uznanego obecnie za symbol państwa.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|