Wyżywienie
Przygotowywaliśmy je sami lub korzystaliśmy z sieci "Fast food". Przełomem było odkrycie bufetów typu "All can you eat" w barach "KFC". Ich zasadą jest to, że można zjeść tyle ile się chce za stałą, płaconą przy wejściu, cenę (5,95 USD lub 6,95 USD). Nie można jednak nic wynosić na zewnątrz. Wybór obejmował dania ciepłe i zimne, m.in. zupy, kurczaki, steki, ziemniaki, ryż, owoce, warzywa, krem czekoladowy, lody i nieograniczoną ilość zimnych napojów. Za tę samą cenę gdzie indziej można było kupić tylko zwykły zestaw (hamburger, frytki i jeden napój). Bufet dla dzieci od 4 do 11 lat kosztował 3,95 USD lub 4,95 USD. W niektórych "KFC" za dzieci od 2 do 4 lat trzeba było zapłacić 1,49 USD lub 1,99 USD. Nasza córka nie miała jeszcze 2 lat, więc wszędzie wchodziła za darmo. Podobnie działające bufety spotykaliśmy też w innych lokalach, czasem ograniczone np. tylko do sałatek (ok. 4 USD), albo tylko do napojów (ok. 1,50 USD), albo śniadanie z nieograniczonymi napojami (także gorącymi) za 1,99 USD. Czasem (szczególnie na stacjach benzynowych) można było kupić tanie jedzenie pod warunkiem, że się go samemu przygotowywało, np. 2 hot-dogi za 99 centów. Filiżanka kawy kosztowała średnio ok. 0,50 USD, a puszka napoju - 0,75 USD - 1,50 USD.
Woda jest prawie wszędzie zdatna do picia (poza wyraźnie oznaczonymi przypadkami). W parkach narodowych i na parkingach znajduje się dużo specjalnych "pojników" z darmową lodowatą wodą.
Najlepszymi, naszym zdaniem, sklepami na robienie zakupów w odwiedzanych przez nas stanach są: "Safeway" i "Wal-mart". (Ten ostatni oferował ponadto za 4,95 USD bardzo szczegółowy atlas samochodowy USA, oczywiście z listą i adresami sieci sklepów). Sklepy te oferowały mnóstwo atrakcyjnych promocji, np. 12 puszek coca-coli za 1,99 USD, podczas gdy normalnie 1 puszka kosztowała minimum 0,50 USD. Ogólnie ceny żywności są nieco wyższe niż w Polsce.
Noclegi
Zabraliśmy z Polski namiot, nastawiając się przede wszystkim na spanie na campingach. Ceny za miejsce obejmujące namiot, dwie osoby dorosłe i samochód wahały się od 10 - 18 USD (ale czasem dochodziły i do 25 USD). Dziecko przeważnie miało nocleg bezpłatny. Gdy gdzieś chciano nam doliczyć 1,50 USD - 2,50 USD za córkę, mówiliśmy, że nigdy nic za nią nie dopłacamy i ... o dziwo skutkowało. Campingi z reguły przygotowane są dla turystów z przyczepami, toteż podłoże nie było zbyt komfortowe dla wbijania śledzi. Za domek campingowy z grzejnikiem płaciliśmy od 25 - 40 USD. Za tyle samo można było wynająć pokój w motelu (z łazienką oraz ogrzewaniem i klimatyzacją załączanymi w zależności od potrzeb). Zabronione jest spanie na parkingach i w miejscach nieoznaczonych.
Telefony
Korzystanie z automatów telefonicznych wymaga zakupu karty (najtańsza 5 USD). Nie wkłada się jej jednak do aparatu, ale dzwoni pod wskazany bezpłatny numer i podaje PIN zapisany na karcie oraz wybiera żądany numer. Wówczas operator informuje nas ile minut może trwać rozmowa z danym numerem. I tu uwaga. Wolny rynek w USA objawia się m.in. na polu telekomunikacji. Wiele firm prześciga się w zdobyciu klienta. Z opisu karty dużymi literami wynika, że minuta rozmowy z Polską kosztuje np. 19 centów. Z informacji usłyszanej od operatora wynika już, że masz mniej minut niżby należało się spodziewać. Prawdziwa złość ogarnia cię jednak przy próbie kolejnej rozmowy. Mimo, że przy pierwszej wykorzystałeś tylko minutę, to okazuje się, że na drugą już cię nie stać. I wtedy, uważnie analizując kartę zauważasz wzmiankę napisaną maluteńkimi literkami, nie odczytywalnymi bez pomocy lupy, że każde połączenie kosztuje dodatkowo np. 3 USD.