Andrzej Kulka » Centralna Ameryka 2003 » CA 2; Ometepe - Klejnot Nikaragui
CA 2; Ometepe - Klejnot Nikaragui



Plan wyspy Ometepe
Środa 26 listopada 2003 roku. Wyobraźmy sobie spore jezioro Nikaragua (o powierzchni 8624 km kw.) na którego tafli unosi się duża wyspa Ometepe (276 km kw.) składająca się - podobnie jak hawajska Maui - z dwóch wulkanów połączonych ze sobą wąskim przesmykiem. Na wyspie żyje 35 tys. ludzi, w tym najwięcej w głównym mieście- porcie Moyogalpa - około 12 tysięcy.

Dominujące, widoczne z daleka stożki wulkaniczne to niemal idealny w swoim kształcie Volcan Concepcion (1610 m n.p.m.) i niewiele mniejszy, porośnięty zieloną gęstwiną wulkan Madera (1394 m n.p.m.).

Zobacz  powiększenie!
Wulkan Concepcion z lewej i Madera z prawej tworzą wyspę Ometepe
Potężna erupcja Concepcion zniszczyła w 1957 roku lasy na zboczach nadając górze surowy, złowieszczy wygląd. Aby dostać się na wyspę Ometepe należy dotrzeć do miejscowości Rivas (bądź od strony stołecznego miasta Managua, bądź też od kostarykańskiej granicy w Penas Blancas) a stamtąd przebyć - najlepiej taksówką - dystans czterech kilometrów do San Jorge, skąd kilka razy dziennie kursują promy do przystani w Moyogalpa, na wyspie. Przebycie 17 km od Świętego Jerzego do Moyogalpa zajmuje około 45 minut, a cena za przejazd wynosi 1.2 USD.

Zobacz  powiększenie!
Wulkan Concepcion w przeddzień naszej wspinaczki
Wczoraj, we wtorek, płynąłem promem o 17:30 wieczorem, podziwiając, barwny, upojny zachód słońca nad Pacyfikiem. Wulkan Concepcion był w całości odsłonięty z kolorowo mieniącymi się chmurami tuż ponad szczytem. Liczyłem na ładną pogodę nazajutrz, ale błyskawice z burzowych chmur od wschodu nie wróżyły nic dobrego.

W nocy, około 1:30 zbudził mnie łoskot wody walącej - wydawałoby się strumieniami - o dach skromnego hoteliku Ometepetl w Moyogalpa.

Zobacz  powiększenie!
Berman Gomez nasz nieoceniony przewodnik
Dzisiaj, pukaniem w drzwi o 4:20 nad ranem po raz drugi wybudza mnie ze snu dobry znajomy - Berman Gomez. Znam chłopaka od kilku lat, wiem, że jest najlepszym przewodnikiem po całej wyspie. Tutaj się urodził, tutaj mieszkał, ma 31 lat, żonę Victorie i dwójkę dzieci. Od blisko 6 lat wspina się na Concepcion i Madere, wprowadzając na szczyty prawie tysiąc ludzi, ze średnią pobytu w górach - raz na 3 dni! Nie chce nawet słyszeć o złej pogodzie, dla niego cały świat jest zbyt piękny, aby dać się zwieść czymś tak banalnym jak rzęsisty deszcz.

Zobacz  powiększenie!
Znikamy w chmurach
O 5:15 wraz z dziesiątką kumpli wsiadamy w mikrobus, który ma nas podwieźć do początku pieszego szlaku. Deszcz zelżał, przemienił się w mżawkę. Hotelowa restauracja przygotowała dla nas po butli wody (4 litry na osobę) i kilku kanapkach z kurczakiem i z serem. Powinno starczyć na cały dzień wspinaczki.

O 5:40 jest już jasno, gdy wysiadamy z pojazdu, aby w mżawce ruszyć polną drogą w stronę podnóża wulkanu. Czeka nas 8 km stromego podejścia w jedna stronę, tyle samo z powrotem.

Zobacz  powiększenie!
Plantacja zdziczałych bananowców
Jest ciepło, parno, podkoszulek staje się mokry w kilka minut. Spacerujemy równym krokiem przez ponad godzinę, aby dotrzeć do interesującego "Drzewa Turysty" zwanego tak żartobliwie z racji schodzącej płatami skóry przypominającej skórę spalonego słońcem przybysza z zimnych krajów. Berman tryska wiedzą, opowiada o oglądanych krzewach, kwiatach, drzewach, pokazuje akację, która wykazuje fantastyczne dostosowanie do środowiska współżyjąc symbiotycznie z mrówkami. Mrówki żywią się smakowitym nektarem, a w zamian usuwają z konarów i liści wszelkie zagrażające drzewu insekty. Niszczą też każde nasionko jakie nieopatrznie opadnie w najbliższym sąsiedztwie drzewa.

Zobacz  powiększenie!
Pierwszy postój pod drzewem Ceiba
O 6:40 urządzamy pierwszy postój pod wielkim drzewem ceiba. Dwa lata temu tutaj właśnie widziałem przepiękną, pręgowaną żmiję koralową, której ukąszenie może spowodować śmierć człowieka w niecałe 3 godziny! Berman ma ze sobą na wszelki wypadek strzykawki i antidotum potrzebne przy ewentualnej konfrontacji z tym kolorowym, ale na szczęście płochliwym gadem. Koralówka żyje na wys. do 1000 m n.p.m., ale dzisiaj, w deszczu, nie mamy się czego obawiać. Podczas postoju pod ceiba nieoczekiwanie... przestaje padać.

Zobacz  powiększenie!
Owoce kawy
Ruszamy dalej, ścieżka zaczyna powoli się wspinać pośród plantacji zdziczałej kawy i bananowców. Berman rwie do przodu jak młody bóg, jestem dla niego pełen podziwu. Osobiście przez te wszystkie lata nie miał żadnej zagrażającej życiu sytuacji, nie licząc jednej skręconej u klienta kostki. Ale w historii zdobywania szczytów inne biura z innymi przewodnikami "zaliczyły" trzy zgony, w tym dwa zawały serca i jeden fatalny upadek z krawędzi krateru.

Zobacz  powiększenie!
Chwilami jest bardzo stromo
Dzisiaj, w mojej grupie wspina się 76-letni Piotr W., dla nas wszystkich, w tym dla Bermana, najstarszy uczestnik eskapady. Biorę bogaty w węglowodany żel firmy Power Gel, który w ciągu niecałych 30 minut powinien dodać mięśniom dużej siły napędowej. Idąc w gąszczu czuję przyrost sił, czuje też ostry, jak gdyby znajomy zapach - tak czuć liście anyżku, powszechne pośród mijanej właśnie plantacji. Wszystkie plantacje są w tej okolicy porzucone, rośliny żyją siłą rozpędu, obok rosną ogromne drzewa obsiadle przez piękne ptaki i stada małp. Te małpy to przeważnie wyjce, ryczące na nasz widok w okrutny, upiorny sposób.

Zobacz  powiększenie!
Pokryty zielenią żleb pod szczytem
O 8:05 jest kolejny krótki postój z widokiem na wyspę. Chmury się rozeszły, w przerwie pomiędzy drzewami dostrzegam zarysy jeziora Nikaragua, jego południowe brzegi i odległy Ocean Spokojny. O 8:50 (po ponad 3 godzinach mozolnej wspinaczki) zarośla rzędną, rzędną też na szczęście chmury, aby nieoczekiwanie ukazać nam środkowe partie zboczy wulkanu. Przestało padać na dobre, płaszcze deszczowe poszły do plecaków, zrobiło się ciepło.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

1 2 dalej >>
Centralna Ameryka 2003
WARTO ZOBACZYĆ

Kuba: gorące klimaty
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl