PE 6; Płaskowyż Altiplano
|
|
|
Czwartek 23.10
O 7:30 rano, po śniadaniu, wyjeżdżamy z Puno. Mamy do pokonania 390 km do pradawnej stolicy Inków - Cusco. Aby nie był to li tylko jałowy przebieg, po drodze zamierzamy odwiedzić kilka turystycznie ciekawych miejsc. Pojazdem kieruje Cesar Lopez, anglojęzycznym przewodnikiem jest dzisiaj Efraim, jak się okazało, wspaniale obeznany z historią regionu.
W kilka minut po opuszczeniu Puno przystajemy na wzgórzu, aby po raz ostatni nasycić się panoramą miasta i jeziora Titicaca. Ruszamy dalej przez Juliaca na północ pośród łagodnych wzgórz z rzadka pokrytych sprowadzonymi z Australii eukaliptusami i rodzimymi drzewami kenua.
|
Czerwona skała Pucara |
O 9:30 dojeżdżamy do pierwszego z interesujących obiektów: świątyni Matki Ziemi w Pucara. Tysiące lat przed Chrystusem ta okolica była już zamieszkała przez lud, który osiadł w żyznej dolinie, aby uprawiać ziemniaki i kaszę, hodować alpaki na wełnę i mięso oraz lamy jako zwierzęta juczne. Pod wielką czerwoną skałą (w dosłownym tłumaczeniu pucara) zbudowali około 500 roku przed Chrystusem oryginalną świątynię poświeconą Pacha Mamie, czyli Matce Ziemi, gdzie składano ofiary z prośbą o obfite plony. Ofiarą były liście koki, zwierzęta, a czasami ludzie.
|
Główny dziedziniec świątyni Pacha Mamy |
Świątynny kompleks zbudowany jest na wielu tarasach, jak baza schodkowej piramidy, z głównym czworokątnym dziedzińcem wgłębionym w ziemię. Hiszpanie zburzyli większość zabudowań, jednak to co pozostało nadal fascynuje nie tylko archeologów.
Miejsce uległo zapomnieniu około 400 roku po Chrystusie. Efrain długo i dokładnie opowiada o historii kultury Tiahuanaco, o Ajmarach i Inkach, słuchamy z zapartym tchem w tej fascynującej scenerii. Pora jednak jechać dalej. Właśnie w Pucara wypala się z gliny oryginalne figury byków, które ozdabiają domy regionu ukazując siłę i potęgę rodziny.
|
Kościółek na przełęczy La Raya |
Po półtorej godziny jazdy docieramy do najwyższej na naszej dzisiejszej trasie przełęczy La Raya (4338 m n.p.m.). Po prawej mijamy ośnieżony szczyt Kunorana (5420m n.p.m.) i zagrodę z kolorowymi alpakami. Zatrzymujemy się aby z bliska obejrzeć te piękne zwierzęta, które patrzą na nas chyba z równym zaciekawieniem co my! Stajemy oczywiście na samej przełęczy, aby podziwiać wyroby na straganach, krajobraz gór i uroczy ciemnożółty kościółek prezentujący się wspaniale ze szczytem Chimbuya (5600 m n.p.m.) w oddali.
|
Alpaka z La Raya |
O 12:30 opuszczamy przełęcz La Raya kierując się na północ wzdłuż niewielkiego strumienia, który wkrótce stanie się dużą rzeką o nazwie Vilcanota. W miejscowości Pisac rzeka Vilcanota staje się Urubambą płynąca przez Świętą Dolinę Inków. Urubamba wpada do Ucayali, a ta z kolei do Amazonki, tuż powyżej Iquitos. My tymczasem jesteśmy z dala od Amazonii spożywając posiłek w świetnej restauracji w Sicuani. Jest gorąco, niebo jasnoniebieskie, mało tlenu, siedzimy na krzesłach na trawniku a obok nas pasą się lamy i alpaki. Zaglądamy sobie nawzajem w ślepia i talerze.
|
Świątynia Wirakoczy w Raqchi |
Tuż po drugiej docieramy do miejscowości Raqchi, gdzie - niewidoczna z głównej drogi - znajduje się świątynia Wirakoczy. Obiekt został zbudowany przez Inków w XV wieku (1439-1471) ku czci Wirakoczy - Stworzyciela Wszechświata, słońca, księżyca, gwiazd i ludzi. Sama świątynia ma rozmiary 92 x 25 metrów, najwyższa centralna ściana sięga 12 metrów wysokości. Obok świątyni są inkaskie zabudowania militarne i 156 magazynów na płody rolne (kukurydza, suszone ziemniaki, kasza...) rozdzielane w całym królestwie Inków. W ścianie świątyni Efrain pokazuje zamaskowany Krzyż Andów - chakana, obrazujący konstrukcję świata.
|
Jezuicki kościół w Andahuaylillas |
Tuż przy świątyni Wirakoczy jest mały, fotogeniczny kościółek św. Michała, jednak kościół jaki zobaczymy po godzinie przekroczył nasze najśmielsze oczekiwania. Wybudowany przez Jezuitów w 1600 r. kościół w Andahuaylillas w pełni zasługuje na miano Sykstyńskiej Kaplicy Andów, o wnętrzu przebogato udekorowanym w stylu rokoko, z ołtarzem ze szczerego złota, srebra i weneckich luster. Wewnątrz dostrzegamy wyraźne wpływy inkaskie (wizerunek słońca ponad ołtarzem) i mauryjskie (ośmiokątna gwiazda w suficie. Podziwiamy malowane organy i wizerunek nieba oraz piekła po obu stronach wejściowej bramy. Kościół sypie się jednak w oczach, obrazy niszczeją i czekają na ratunek! Mimo, że każdy opłaca wstęp 3 sole (prawie 1 USD), a turystów jest tutaj codziennie kilka setek, Jezuici nie są chętni do renowacji obiektu czekając na działania UNESCO. Mija godzina i o zmierzchu docieramy szczęśliwie do Cusco.
|
Ognisty taniec w Cusco |
Święte Miasto Inków wita nas pochmurnym niebem, jest jednak dość ciepło. Po zakwaterowaniu w zamienionej na hotel bogatej rezydencji hiszpańskiego magnata (100 USD za pokój) idziemy na spacer po starym mieście, zahaczając po drodze o restaurację, gdzie o 8 wieczorem odbył się fantastyczny pokaz andyjskich tańców przy akompaniamencie muzyki sięgającej samego dna duszy. W nocy lunęło, ale rano powinno świecić słońce.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|