|
|
|
Peru Express |
Lima, niedziela 26 października.
Wstajemy w Cusco już o 4 rano, gdyż nasz samolot do Limy startuje o 7:15, a trzeba się wykąpać, zjeść śniadanie i dojechać do lotniska. Odprawa na peruwiańskich lotniskach w Cusco i w Limie potrafi trwać bardzo długo, dlatego absolutnie należy być na miejscu co najmniej 2 godziny przed wylotem. Wszystko w porządku, rezerwacje mamy potwierdzone i lotem Aviandina rejs 4144 po raz ostatni suniemy ponad andyjskim płaskowyżem.
warto kliknąć
|
Sobota, 25.10.
Dzisiaj wstajemy wyjątkowo wcześnie, o 4:44 nad ranem i schodzimy do hotelowej restauracji. Wybór dań na śniadanie jest ogromny: jajecznica, jaja na twardo, ziemniaki, parówki, dwa gatunki szynki, sery, oliwki a na drugim stole arbuzy, ananasy, winogrona i papaja. Do tego kawa, herbata z liści koki, woda i kilka gatunków soków owocowych.
warto kliknąć
|
Piątek, 24.10.
Tym razem śpimy do oporu mając po raz pierwszy wolne przedpołudnie. Indywidualnie spacerujemy po przepięknym mieście, aby oddać się fotograficznemu szaleństwu. Korzystając z okazji zagłębiam się w wąskie kamienne uliczki o ścianach pamiętających inkaskie czasy.
warto kliknąć
|
Czwartek 23.10
O 7:30 rano, po śniadaniu, wyjeżdżamy z Puno. Mamy do pokonania 390 km do pradawnej stolicy Inków - Cusco. Aby nie był to li tylko jałowy przebieg, po drodze zamierzamy odwiedzić kilka turystycznie ciekawych miejsc. Pojazdem kieruje Cesar Lopez, anglojęzycznym przewodnikiem jest dzisiaj Efraim, jak się okazało, wspaniale obeznany z historią regionu.
warto kliknąć
|
Środa 22.10.
Hotel Uros, pobudka o 6 rano. Baterie do aparatu na szczęście zdołały się załadować. W Peru obowiązują amerykańskie (płaskie) wtyczki i 110 V napięcia w sieci. Schodzę na śniadanie, wybór skromny, ale jedzenie jest bardzo smaczne. O 7 podjeżdża autobus i zabiera nas wszystkich na przystań nad jeziorem Titicaca, gdzie czeka już kapitan Mario, przewodnik Enrique i łódź o nazwie Wari I.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|