Lima, niedziela 26 października.
Wstajemy w Cusco już o 4 rano, gdyż nasz samolot do Limy startuje o 7:15, a trzeba się wykąpać, zjeść śniadanie i dojechać do lotniska. Odprawa na peruwiańskich lotniskach w Cusco i w Limie potrafi trwać bardzo długo, dlatego absolutnie należy być na miejscu co najmniej 2 godziny przed wylotem. Wszystko w porządku, rezerwacje mamy potwierdzone i lotem Aviandina rejs 4144 po raz ostatni suniemy ponad andyjskim płaskowyżem.
|
Obrazy świętych |
Tuż po starcie po prawej stronie ukazuje się ściana ośnieżonych szczytów Kordyliery Vilcabamby, przed nią dolina Urubamby, pod spodem lodowa piramida Salcantay a przed nami brunatne wzgórza, wypalone w ciągu pory suchej.
Po 55 minutach lotu lądujemy w międzynarodowym porcie lotniczym w Limie. Jest ciepło, słońce przebija się przez typową limeńską mgiełkę. Podstawiony autokar zabiera nas do chyba najciekawszego muzeum w Peru - Muzeum Złota.
|
Szmaciane lalki |
Museo Oro de Peru czynne jest codziennie od 11:30 do 19, wstęp drogi - 30 soli od osoby. Jest to prywatne muzeum założone przez Miguela Mujica Gallo, który kolekcjonował głównie broń, jednak przy okazji skupował przedmioty z grobów na pustyni ograbianych przez poszukiwaczy skarbów. W ten sposób powstał zbiór zadziwiający dzisiaj każdego fachowca i przeciętnego turystę. Sam właściciel nigdy nie przypuszczał, że to nie broń, ale właśnie preinkaskie przedmioty staną się największą atrakcją jego zbiorów. Senior Gallo zmarł półtora roku temu w wieku 95 lat, a fantastyczna kolekcja dostała się w ręce jego syna i córki.
|
Skórzane kapelusze to doskonała pamiątka z Peru |
Po wizycie w muzeum jedziemy na targ owocowo-warzywny, aby dogłębnie zapoznać się z mało nam znanymi tropikalnymi owocami, delektujemy się cherimoya i grenadynkami.
Potem jeszcze pyszny obiad w restauracji Kuo Wha Buffet w Miraflores, reprezentującej typ chifu, serwującej specyficzne dania chińsko-peruwiańskie. Bufet kosztuje tutaj 20 soli, a dzisiaj - w niedziele - 25 soli.
Ostatnie godziny w Peru spędzamy w jak najbardziej odpowiednim do tego miejscu: na "Indiańskim Targu" Wydajemy ostatnie pieniądze, pakujmy plecaki torby, walizki i wieczorem stawiamy się na limeńskim lotnisku aby przekonać się że wszystko OK, nasz lot - American Airlines 918 odlatuje do Miami na czas.
|
Makata z Indiańskiego Targu |
Ostatnie chwile w lotniskowej internetowej kawiarence (drogo, 1.5 USD za 15 minut) i przed północą usadawiamy się wygodnie na fotelach w samolocie, by z przymkniętymi powiekami zamarzyć, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze czekają nas inne wspaniałe krajobrazy tego kraju; tajemne linie Nasca, Kordyliera Blanca z najwyższym szczytem kraju Huascaranem oraz "straszna, dzika" Amazonia.
Do zobaczenia Peru!
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|