Andrzej Kulka » Przewodniki - Przez Świat III » Turcja, Syria i Jordania
Turcja, Syria i Jordania

Joanna Ganiec i Dariusz Grzymkiewicz


11 lipca, Bursa - Çanakkale

Autobus z centrum Bursy (tzw. Heykel) do nowego terminalu, skąd odchodzą autobusy dalekobieżne, ma przystanek na Atatürk Caddesi. Stojąc plecami do Ulu Camii, a twarzą do poczty, (PTT) należy przejść na stronę poczty i udać się w lewo (w stronę pomnika Heykel). Przystanek znajduje się pod siedzibą Akbanku. Oznaczony jest szarą tabliczką zawieszoną na słupie. Napis głosi, że jest to przystanek autobusu nr 80 do Terminalu.

Nie bez powodu opisujemy powyższe z taką dokładnością. Zanim trafiliśmy na odpowiedni przystanek, uciekły nam trzy autobusy. Zaczęło się od tego, że panienka w Tourist Information Office kazała nam stanąć na przystanku dolmuşów na prawo od poczty i machać ręką na przejeżdżające autobusy. Technika nie sprawdziła się, a żaden z miejscowych nie potrafił określić, gdzie rzeczony przystanek się znajduje.

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie pojazdy na Atatürk Caddesi poruszają się w jedną stronę. Skoro więc droga jest jednokierunkowa, oznacza to, że autobusy poruszają się po pętli i przystanek znajduje się w tym samym miejscu, co przystanek z terminalu. Podróżnicy, którzy zapamiętają, w którym miejscu wysiedli po przybyciu do miasta, z łatwością trafią na przystanek powrotny.

Do Çanakkale dojechaliśmy autobusami firmy Kamil Koç za 6 USD na osobę. Tu zatrzymaliśmy się w hotelu Anzac House na Cumhuriyet Meydani No. 61 (tel. +90 286 217-01-56). Łóżko w dormitorium kosztuje 3,6 USD. Na powitanie właściciel poczęstował nas pyszną herbatą jabłkową. Było czysto, gorąca woda w prysznicu i papier toaletowy w toalecie. Obsługa świetnie mówiła po angielsku. Zaproponowano nam wycieczkę do Troi (przejazd, opłaty wstępu, przewodnik) za 8 USD od osoby. Wielu hotelowych gości korzysta z tej oferty. O 18:00 organizowane jest barbecue, na którym za 3,5 USD dostaje się kawałek kurczaka, cielęciny i siekańca z grilla z ryżem, sałatką z pomidorów, chłodnym piwem i pieczywem. Trochę mało, jak za taką cenę.

12 lipca, Çanakkale - Assos

Z Çanakkale do Troi dojeżdża się dolmuşem za niecałego dolara w jedną stronę. Bilet wstępu kosztuje 1,7 USD (0,7 USD z ISIC). W związku z tym zupełnie nie opłaca się brać wycieczki za 8 USD z hotelu. Przewodnika również można wynająć dopiero na miejscu.

Z Çanakkale udaliśmy się do Assos. Najpierw z dworca za 1,7 USD do Ayvacíku i stamtąd dolmuşem za 1 USD do Assos. Dolmuş wysadził nas przy nadmorskiej przystani (Iskele), obrośniętej gęsto hotelikami i polami kempingowymi. Na polu Assos Öz Camping, trochę na uboczu w gaju oliwnym, płaciliśmy 0,7 USD od głowy za noc. Mają kiepską restaurację, choć tanią. Ceny innych restauracji, np. polecanej przez Lonely Planet knajpy na Dost Camping, są "turystyczne". Danie mięsne kosztuje tam 3,5 USD.

Z samego rana w jednym z dwóch sklepików przy przystani można kupić bułkę za standardową cenę 0,2 USD. Mają też dobre, tureckie wina za 4,3 USD/but., których nie omieszkaliśmy wieczorem degustować na drewnianym pomoście nad morzem.


13 lipca, Assos

Na wzgórzu w wiosce Behramkale (tak obecnie nazywa się starożytne Assos) znajdują się ruiny świątyni Ateny. W związku z tym jest tam również mnóstwo hotelików i restauracji, dużo tańszych niż przy przystani. Jedyny problem polega na tym, że owe restauracje znajdują się o 1,5 godziny drogi pod górę od przystani i morza. Jeśli jednak ktoś wybiera się zwiedzić ruiny w porach posiłku, nie powinien bez potrzeby wydawać pieniędzy na dole. Dzisiaj za całkiem obfite śniadanie zapłaciliśmy niecałe 5 USD na dwie osoby. Podali wspaniałe, świeże oliwki i pierwszorzędny ayran.

Do świątyni Ateny można wejść za darmo przed godz. 10:00 rano. Potem w budce pojawia się kasjer i sprzedaje bilety.

W Assos przy przystani można wymienić pieniądze w droższych hotelach, ale po pirackim kursie, co przy większych kwotach daje zdecydowanie odczuwalną różnicę.

14 lipca, Assos

Oprócz sklepu z chlebem, który znaliśmy od początku, bo zatrzymują się przy nim dolmuşy, jest jeszcze jeden, na tyłach hotelu Kervansaray, nad samym morzem. Chleb rozchodzi się rano błyskawicznie.

Do Assos warto przyjechać z maską do nurkowania. Przezroczystość wody jest idealna, morze spokojne. Niedaleko od brzegu znaleźć można piękne muszle, pogonić się z rybami i ośmiornicami. Co prawda, w sklepiku przy przystani sporadycznie pojawiają się okulary pływackie, ale są produkcji chińskiej i nie wyglądają zbyt dobrze. Kosztują 3,7 USD.

Dziś ze zdumieniem stwierdziliśmy, wnikliwie analizując mapę, że wielka wyspa naprzeciwko naszego kempingu to naprawdę Lesbos.

Turcy słabo mówią obcymi językami. Są jednak skorzy do nawiązywania kontaktów. Są serdeczni, przyjacielscy i uczynni. Jak na razie okazuje się bardziej przydatny niemiecki w rozmowach z "cywilami". W punktach typowo turystycznych i większości biur autobusowych jest zwykle ktoś, kto zna angielski.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 dalej >>
Przewodniki - Przez Świat III
WARTO ZOBACZYĆ

Rowerowa Islandia 2005
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl