Andrzej Kulka » Przewodniki - Przez Świat IV » Tajlandia, Malezja, Singapur, Borneo
Tajlandia, Malezja, Singapur, Borneo

Ryszard Oszal


09.02

Zwiedzamy Kuala Lumpur. Wszystkie najciekawsze obiekty stolicy Malezji mamy w promieniu 2 km. Oglądamy najwyższy budynek świata - Twin Tower (nie można wjechać na górę) i inne wysokościowce. Wjeżdżamy windą na K.L. Tower (8 RM). Jest to typowa wieża telewizyjna z platformą widokową. Wspaniały widok na całe miasto. Obserwujemy ruch w mieście. Zwiedzamy słynny budynek dworca kolejowego, plac Merdeka, Meczet Narodowy, bezobsługową kolejkę naziemną (0,70 senów), świątynie chińskie i hinduskie. Autobusem nr 9 (0,90 RM) z centrum dojeżdżamy do dworca autobusowego Pekiling i autobusem dalekobieżnym (10 RM) wyjeżdżamy do Jerantut. Jest to mała miejscowość przed Taman Negara (Narodowy Park Malezji). Nocleg w hotelu Sri Emas Jalan Besar (15 RM - 2 os., 15 min. od autobusu). Godzinna prelekcja o niebezpieczeństwach czyhających w dżungli. Zasięgamy informacji i otrzymujemy kilka prowizorycznych mapek. Nie ma gdzie wymienić pieniędzy. W nocy w łazience walczymy z pszczołami i owadem podobnym do pszczoły, ale wielkości wróbla.

10.02

Decydujemy się w jedną stronę jechać minibusem do miejscowości Kuala Tahan - leżącej  na terenie parku, gdzie znajduje się główna siedziba parku i stąd wyrusza się piechotą ścieżkami w dżunglę. Ceny: minibus - 23 RM, wstęp - 1 RM, fotografowanie - 5 RM, łódź powrotna z Kuala Tahan do Tembeling - 19 RM. Po drodze zatrzymujemy się na plantacjach owoców  Jackfruit.  Obserwujemy plantacje  kakao,  kauczuku i palm. W Kuala Tahan przepływamy na drugą stronę rzeki (0,50 RM). W informacji bierzemy prowizoryczną mapkę. Ładujemy do małego plecaka: picie, latarki, worki foliowe, jedzenie, śpiwór, namiot, peleryny - okazało się wszystko  potrzebne i wyruszamy sami w dżunglę.

Obieramy sobie szlak o długości 12 km. Po drodze spotykamy agresywne małpy, warany, dzikie świnie. Uciekamy przed wężem, który przypłynął z drugiej strony rzeki. Przeprawiamy się przez rzeki, brodząc po kolana w wodzie. Nie zdejmujemy butów, obawiając się gryzoni. Jest strasznie gorąco, parno. Często pada ulewny deszcz. Pot miesza się z deszczem. Błoto. Do zmroku zostało niewiele czasu. Idziemy bez przystanku,  często gubiąc ścieżkę. Jesteśmy strasznie zmęczeni. Najbardziej uciążliwe są jednak pijawki. Wspinają się po butach i nogawkach, przegryzają skarpety i wpijają się w ciało. W ogóle ich nie czuć. Co 10 minut obserwujemy nogawki i odrywamy pijawki ręką  lub nożem. Po kilku godzinach jesteśmy tak zmęczeni, że nie zwracamy uwagi już na nic, ani na pijawki, ani nawet na 2 cm mrówki, zarośla, tylko chcemy dotrzeć przed nocą do punktu zwanego Kuala Trenggan. Docieramy tam równo ze zmrokiem. Odcinek 12 km właściwie płaskim terenem w dżungli szliśmy 7 godzin szybkim krokiem. Kuala Trenggan to trzy chaty w środku dżungli, gdzie nie ma dróg, tylko ścieżki. W chacie chcieli 100 RM za spanie, więc decydujemy się spać między drzewami w namiocie. Jednak widząc roje mrówek wędrujących w różnych kierunkach, rezygnujemy z rozbijania namiotu. Udaje nam się rozpalić ognisko i kładziemy się na prowizorycznych drewnianych ławkach. Słuchamy odgłosów dżungli - jest to orkiestra niesamowitych dźwięków, szmerów, huków, chrząknięć, pisków - niczym w horrorze. Przybliżyliśmy się do siebie, drzemiąc do rana. Próbowałem podtrzymywać ognisko - ulewa zalała go.

11.02

W deszczu (lało od 4 w nocy) ruszamy z powrotem do Kuala Tahan (9 km). Trzeba iść raz w górę, a raz w dół, trzymając się korzeni i przechodząc przez strumienie. Ścieżka czasami gubi się. Jest taka wilgoć, że kamera odmawia posłuszeństwa. Wykończeni, mokrzy, spoceni przeprawiamy się przez konopne wąskie mosty zawieszone w konarach drzew kilkanaście metrów nad ziemią. W końcu docieramy do przystani. Odbieramy plecaki z przechowalni (1 RM) i podpisujemy powrót z dżungli. Wykręcamy ubrania, myjemy się, pakujemy (trzeba uważać na małpy - podchodzą i porywają rozłożone rzeczy) i wsiadamy na łódź płynącą w dół rzeki Tembeling. Wysiadamy na przystani Kuala Tembeling i taksówką (5 RM - 1 osoba) dojeżdżamy do Tamerloh, z Tamerloh autobusem (7 RM) do Kuantan. Z Kuantan ( 10 RM) do Mersing.

12.02

O 2.00 w nocy przyjeżdżamy do Mersing. Kwaterujemy się w Sheikh  Tourist Agency ( 7 RM- 1 os. w dormitory - komary!).

O 9.00 idziemy na przystań (10 min od hotelu). Wypływamy na wyspę Tioman (25 RM). Na wyspie statek zawija do kilku przystani. Wysiadamy w Kampung Air Batang. Kwaterujemy się w Simple Rest Rinda House (10 RM - 2 osoby) - najtańsze domki na wyspie. Na górzystej wyspie nie ma dróg, ale jest małe lotnisko, ścieżka dookoła wyspy i kilku przystani. Idealne miejsce  na wypoczynek. Dżungla schodzi do plaży. Między domkami chodzą (uciekając przed ludźmi) duże warany (od 1 do 2 m).

13.02

Odpoczywamy na wyspie. Kąpiemy się w przeźroczystej wodzie i łowimy kolorowe ryby. Na wyspie jest strumień ze słodką wodą - można sie wykąpać. Pierwszy raz próbujemy owoc durian. Okropny - cuchnie kloaką, ale Malajczycy zachwycają się nim.

14.02

Dalszy odpoczynek. Po śniadaniu wyruszamy do osady Tekek. Po drodze oglądamy cmentarz malajski. Podziwiamy ananasy i  kwitnące bananowce.

15.02

Kąpiel na plaży w Kampung Salang  a następnie nurkowanie. Na plaży spadają koło nas orzechy kokosowe. Wspinamy się na palmy. Drzemiemy w hamakach. Jest bosko.

16.02

Wypływamy o 7. 00 do Mersing (25 RM) - morze jest wzburzone. W Mersing łapiemy autobus do Singapuru (11 RM) i lądujemy  na Lavender St. Jest chiński Nowy Rok. Wszystko jest zamknięte. Nie ma gdzie wymienić pieniędzy. Stopem dostajemy się na Bencoolen Street. Zakwaterowanie w Hawaii Hostel 171-BHT  Bencoolen St. 2nd. Floor  (35 $S - 3 osoby) ze śniadaniami. Zwiedzamy centrum Singapuru.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 dalej >>
Przewodniki - Przez Świat IV
WARTO ZOBACZYĆ

Tajlandia: zwierzęta i ludzie
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl