Samemu czy w towarzystwie
To odwieczny dylemat. Ja, mimo że uważam się za osobę raczej towarzyską, w przypadku wypraw trampingowych preferuję podróże samodzielne. Dzięki temu jestem bardziej niezależna, łatwiej mi się przemieszczać, no i przede wszystkim - mam lepszy kontakt z miejscową ludnością, która chętnie zaprasza do domów, pomaga, opowiada... Większość czasu na Filipinach spędziłam, jeżdżąc w pojedynkę (co zresztą nie stanowi tam problemu) i wtedy też najwięcej się o tym kraju dowiedziałam. W grupie z kolei raźniej (zwłaszcza gdy się ląduje gdzieś w nieznanym miejscu w środku nocy), bezpieczniej i taniej. W ciągu kilku dni spędzonych z Piotrkiem i Krzyśkiem - moimi polskimi przyjaciółmi, z którymi spotkałam się na Filipinach, nie tylko mogłam wreszcie znowu nagadać się z bratnimi duszami, ale też sporo zaoszczędzić. Inaczej się bowiem rozkładają koszty wynajmu pokoju, przewodnika, taksówki czy tricykla - zawsze lepiej dzielić daną sumę np. na 3, niż samemu płacić całość.
Co zabrać
To co zwykle na wyprawy, w tym m.in.:
- buty trekkingowe - ja nie wzięłam (po tym jak w Afryce Zachodniej nosiłam je przez 3 tygodnie i nie założyłam ani razu), a potem bardzo tego żałowałam (najbardziej w dżungli na Palawanie i w górach północnego Luzonu). Na siłę wszędzie możemy wejść w tenisówkach, ale nie jest to ani wygodne (ślisko, kamienie), ani rozsądne (ryzyko skręcenia nogi, żmije etc.)
- krem z filtrem (można kupić na miejscu) - miałam, ale przypomniałam sobie o nim dopiero gdy jeżdżąc przez cały dzień motorem, spaliłam się na raka. Tego samego dnia zaczęła mi schodzić skóra...
- coś na komary - inna sprawa, że na posiadany przeze mnie Autan wredne owady nie reagowały
- polar lub ciepły sweter - przydaje się w górach i w klimatyzowanych, mocno wyziębionych autobusach (zwłaszcza nocnych)
- kurtka przeciwdeszczowa - może lać nawet w tzw. porze suchej
- klapki - pod prysznic, na plażę - dla wygody i ochrony przed grzybicą
- grzałka - dla zwolenników zupek typu "gorący kubek" i tych którzy lubią napić się herbaty przed snem; uwaga: jak grzałka, to i kubek, i na wszelki wypadek odpowiednia wtyczka -patrz: "elektryczność"
- latarka - przydała się najbardziej w Sabong (wioska jest nieoświetlona) i w jaskiniach w Sagada
- papier toaletowy - w toaletach zwykle go nie ma, lepiej więc mieć zapas (można kupić na miejscu)
- kalkulator - przydatny do przeliczania kursów i negocjowania cen
- budzik - jeśli musimy rano wstać, nie liczmy na budzenie obsługi hotelowej - duża szansa, że zapomną o naszej prośbie
- bandaż elastyczny - zwłaszcza dla tych, którzy mają w górach problemy z kolanami
- mały ręczniczek - duże ręczniki długo schną, trudno je wyprać. A mały w razie czego można nawet wyrzucić i za przelicznik 1 zł kupić sobie nowy
- jakieś upominki dla poznanych ludzi - np. pamiątki z Polski, pocztówki ze śniegiem, T-shirty. Ale Filipiny to nie biedna Afryka, gdzie dzieciaki rzucają się na byle co - nie rewanżujmy się za nocleg plastikowym długopisem, który w miejscowym sklepie kosztuje jeszcze taniej niż u nas
Polski konsulat honorowy na Filipinach
Ponieważ brak jest na Filipinach ambasady naszego kraju (Filipinami zajmuje się ambasada RP w Tajlandii), w razie czego o pomoc możemy zwrócić się do konsula honorowego, którym jest pan Fernando Lising urzędujący w Manilii, UPL Building, Sta. Clara St., Intramuros, tel. (oo63) 5271582, 5271582, fax 5271603.
Waluta
Jednostką monetarną jest peso, które dzieli się na 100 centavos.
Podczas mojego pobytu kurs wahał się w zależności od miejsca wymiany od 35 do 38,65 peso za 1 USD. Przy wymianie do wyboru mamy banki, kantory zw. moneychanger (w Manili niektóre całodobowe) i nie zawsze korzystną wymianę na czarno w niektórych sklepach, na bazarach etc. Nie jestem pewna czy tak jest zawsze, ale najlepszy kurs oferowano mi na lotnisku międzynarodowym (zaraz po przylocie) w Manili w punkcie Banco de Oro (jest tam kilka banków różniących się nieznacznie kursem). Często za banknoty 50- lub 100-dolarowe kurs jest lepszy niż np. za 10-dolarówki. Jeśli z kolei mamy tylko duże nominały, np. 100 dolarów, a chcemy wymienić 20 - możemy mieć problemy (nie będą mieli drobnych do wydania). W sklepach, renomowanych restauracjach można płacić kartami.
Źródło: TravelBit