Andrzej Kulka » Przewodniki - Przez Świat IV » Mabuhay Filipiny
Mabuhay Filipiny

Monika Witkowska


Organizacja podróży


Wiza

Przy pobytach do 21 dni wiza nie jest potrzebna. Jeśli chcemy zostać dłużej trzeba skontaktować się z konsulatem Republiki Filipin w Warszawie, ul. Piłsudskiego 9, tel. (22) 827 76 07.

Przelot

Korzystałam z biletu Malaysia Airlines, który w wymienionym wyżej okresie (Święta Wielkanocne) objęty jest najdroższą taryfą. Połączenie Warszawa-Manila (via Frankfurt i Kuala Lumpur) kosztuje wówczas ok. 950 dolarów. Warto sprawdzić także innych przewoźników, np. Cathay Pacific czy Lufthansę.  Na Filipinach są dwa lotniska międzynarodowe - w Manilii i w Cebu.

Kiedy jechać

Pod względem klimatu najlepsza pora do podróżowania po Filipinach trwa od połowy grudnia do połowy maja. Styczeń i maj są ponoć najciekawsze, jeśli chodzi o pełne kolorytu festiwale. Co do mnie - specjalnie wybrałam okres Wielkanocy, ze względu na interesujące mnie świąteczne obrzędy. Niestety bardzo trudno się wtedy przemieszczać - Filipińczycy masowo wówczas podróżują, na drogach są korki, trzeba liczyć się z problemami przy kupnie biletu na samolot czy nawet lokalny autobus. Podobna sytuacja jest także na Boże Narodzenie.

Samemu czy w towarzystwie

To odwieczny dylemat. Ja, mimo że uważam się za osobę raczej towarzyską, w przypadku wypraw trampingowych preferuję podróże samodzielne. Dzięki temu jestem bardziej niezależna, łatwiej mi się przemieszczać, no i przede wszystkim - mam lepszy kontakt z miejscową ludnością, która chętnie zaprasza do domów, pomaga, opowiada... Większość czasu na Filipinach spędziłam, jeżdżąc w pojedynkę (co zresztą nie stanowi tam problemu) i wtedy też najwięcej się o tym kraju dowiedziałam. W grupie z kolei raźniej (zwłaszcza gdy się ląduje gdzieś w nieznanym miejscu w środku nocy), bezpieczniej i taniej. W ciągu kilku dni spędzonych z Piotrkiem i Krzyśkiem - moimi polskimi przyjaciółmi, z którymi spotkałam się na Filipinach, nie tylko mogłam wreszcie znowu nagadać się z bratnimi duszami, ale też sporo zaoszczędzić. Inaczej się bowiem rozkładają koszty wynajmu pokoju, przewodnika, taksówki czy tricykla - zawsze lepiej dzielić daną sumę np. na 3, niż samemu płacić całość.

"Pomoce metodyczne"

Z materiałów, które miałam najbardziej przydały mi się:

- anglojęzyczny przewodnik Lonely Planet (polskojęzycznych jeszcze nie ma)
- mapa "Philippines" wydawnictwa Nelles, skala 1 : 1 500 000 (całe Filipiny + bardzo przydatny plan Manili)

Przed wyjazdem można też zajrzeć na stronę internetową http:// www.tourism.gov.ph

Co zabrać

To co zwykle na wyprawy, w tym m.in.:

- buty trekkingowe - ja nie wzięłam (po tym jak w Afryce Zachodniej nosiłam je przez 3 tygodnie i nie założyłam ani razu), a potem bardzo tego żałowałam (najbardziej w dżungli na Palawanie i w górach północnego Luzonu). Na siłę wszędzie możemy wejść w tenisówkach, ale nie jest to ani wygodne (ślisko, kamienie), ani rozsądne (ryzyko skręcenia nogi, żmije etc.)
- krem z filtrem (można kupić na miejscu) - miałam, ale przypomniałam sobie o nim dopiero gdy jeżdżąc przez cały dzień motorem, spaliłam się na raka. Tego samego dnia zaczęła mi schodzić skóra...
- coś na komary - inna sprawa, że na posiadany przeze mnie Autan wredne owady nie reagowały
- polar lub ciepły sweter - przydaje się w górach i w klimatyzowanych, mocno wyziębionych autobusach (zwłaszcza nocnych)
- kurtka przeciwdeszczowa - może lać nawet w tzw. porze suchej
- klapki - pod prysznic, na plażę - dla wygody i ochrony przed grzybicą
- grzałka - dla zwolenników zupek typu "gorący kubek" i tych którzy lubią napić się herbaty przed snem; uwaga: jak grzałka, to i kubek, i na wszelki wypadek odpowiednia wtyczka -patrz: "elektryczność"
- latarka - przydała się najbardziej w Sabong (wioska jest nieoświetlona) i w jaskiniach w Sagada
- papier toaletowy - w toaletach zwykle go nie ma, lepiej więc mieć zapas (można kupić na miejscu)
- kalkulator - przydatny do przeliczania kursów i negocjowania cen
- budzik - jeśli musimy rano wstać, nie liczmy na budzenie obsługi hotelowej - duża szansa, że zapomną o naszej prośbie
- bandaż elastyczny - zwłaszcza dla tych, którzy mają w górach problemy z kolanami
- mały ręczniczek - duże ręczniki długo schną, trudno je wyprać. A mały w razie czego można nawet wyrzucić i za przelicznik 1 zł kupić sobie nowy
- jakieś upominki dla poznanych ludzi - np. pamiątki z Polski, pocztówki ze śniegiem, T-shirty. Ale Filipiny to nie biedna Afryka, gdzie dzieciaki rzucają się na byle co - nie rewanżujmy się za nocleg plastikowym długopisem, który w miejscowym sklepie kosztuje jeszcze taniej niż u nas

Już na miejscu - warto wiedzieć


Polski konsulat honorowy na Filipinach

Ponieważ brak jest na Filipinach ambasady naszego kraju (Filipinami zajmuje się ambasada RP w Tajlandii), w razie czego o pomoc możemy zwrócić się do konsula honorowego, którym jest pan Fernando Lising urzędujący w Manilii, UPL Building, Sta. Clara St., Intramuros, tel. (oo63) 5271582, 5271582, fax 5271603.

Bezpieczeństwo

Ogólnie Manila i Baguio mają nienajlepszą opinię. Nawet w hostelach wiszą kartki ostrzegające przed elegancko ubranymi, szarmanckimi panami zapraszającymi pozornie bezinteresownie na drinka. Po wypiciu drinka z dodatkiem narkotyku przebudzenie może być niewesołe. Niebezpieczna może być też natura. Są miejsca, gdzie lepiej samemu nie wchodzić - wynajęcie miejscowego przewodnika może oszczędzić nam życie (np. Wielka Jaskinia w Sagadzie czy aktywny ostatnio wulkan Pinatubo).

Zdrowie

Tabletki do odkażania wody nie przydały mi się - wszędzie można było kupić wodę mineralną. Jedyne moje "kłopoty" zdrowotne, które dopadły mnie na Filipinach to przeziębienie (efekt całodniowej wędrówki po górach w przemoczonych ciuchach albo skutki nocnej jazdy w klimatyzowanym autobusie w cieniutkim T-shircie) oraz pogryzienia przez  pluskwy w jednym z hosteli.

Waluta

Jednostką monetarną jest peso, które dzieli się na 100 centavos.

Podczas mojego pobytu kurs wahał się w zależności od miejsca wymiany od 35 do 38,65 peso za 1 USD. Przy wymianie  do wyboru mamy banki, kantory zw. moneychanger (w Manili niektóre całodobowe) i nie zawsze korzystną wymianę na czarno w niektórych sklepach, na bazarach etc. Nie jestem pewna czy tak jest  zawsze, ale najlepszy kurs oferowano mi na lotnisku międzynarodowym (zaraz po przylocie) w Manili w punkcie Banco de Oro (jest tam kilka banków różniących się nieznacznie kursem). Często za banknoty 50- lub 100-dolarowe kurs jest lepszy niż np. za 10-dolarówki. Jeśli z kolei mamy tylko duże nominały, np. 100 dolarów, a chcemy wymienić 20 - możemy mieć problemy (nie będą mieli drobnych do wydania). W sklepach, renomowanych restauracjach można płacić kartami.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 7 8 dalej >>
Przewodniki - Przez Świat IV
WARTO ZOBACZYĆ

Oman: wesele Beluchi
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl