Ch 17; Powrót...
| Michał Mielnikow
|
|
|
Dali |
Gdy już to zrobiliśmy on poszedł po nasze bilety do Warszawy. Wrócił z nimi i powiedział żebyśmy biegli do samolotu. Podziękowaliśmy mu bardzo i pobiegliśmy na odprawę paszportową, a potem do samolotu. Gdy weszliśmy na jego pokład mieliśmy ok. 1 godziny opóźnienia, a 300 osób czekało tylko na nas. Wystartowaliśmy z 1,5 godzinnym opóźnieniem. Byliśmy strasznie szczęśliwi, że się wszystko udało i że jesteśmy w końcu w tym samolocie. Mieliśmy świadomość, że nasza wyprawa podrożała o 175$, a biorąc pod uwagę jej cały budżet było kwotą niebagatelną, ale cieszyliśmy się, że tylko tak to się skończyło. Mogliśmy przecież mieć większe problemy...
|
Pola ryżowe |
W samolocie siedziałem obok mężczyzny, który również był Polakiem, wracającym z wakacji z Wietnamu. Całą drogę rozmawialiśmy o tym niezwykłym kraju, który jako ostatni zwiedzaliśmy podczas naszej ponad miesięcznej przygody.
W Moskwie musieliśmy czekać na samolot całą noc koczując na lotnisku. Gdy przylecieliśmy okazało się, że mamy straszne opóźnienie i ludzie z naszego samolotu nie zdążyli na swoje przesiadki. Nie zdążył też pan, z którym rozmawiałem lecąc do Moskwy. Było nam bardzo przykro i głupio z tego powodu, że ci wszyscy ludzie musieli spać na lotnisku przez nas.
31 lipca
|
Buddyjski mnich pielęgnujący kwiaty w świątyni |
Nawet parę godzin się przespaliśmy na lotniskowej podłodze, choć na pewno nie był to najwygodniejszy nocleg w naszym życiu. Po niedługim czasie oczekiwania mieliśmy odprawę na samolot do Warszawy. Okazało się, że ci wszyscy ludzie, którzy przez nas spóźnili się na samolot musieli czekać jeszcze cały dzień na następny transport do Warszawy, tymczasem my polecieliśmy rano. Strasznie źle czuliśmy się z tego powodu i było nam bardzo głupio.
|
Mongolia... |
Przylecieliśmy do Warszawy… Pożegnaliśmy się ze sobą, gdyż nie mogliśmy wszyscy razem wracać do Krakowa. Ja, Mati, Dominik i Spyciu pojechaliśmy pociągiem pośpiesznym do Krakowa. Olek śpieszył się i musiał jechać intercity, a Maciek został u babci w Warszawie.
Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej wyprawy i szczęśliwi, że wszystko się udało. Trochę jest nam przykro tego z powodu, że powrót do Polski kosztował nas o 175$ więcej, jednak zdajemy sobie sprawę, że nie było to wyłącznie z naszej winy. Tylko z winu ludzi, którzy źle nas poinformowali o przejeździe tranzytem przez Rosję. Teraz będziemy musieli trochę popracować, by odrobić pieniądze, które wydaliśmy podczas wyprawy. Nie żałujemy jednak pieniędzy wydanych na tę podróż. Bardzo wiele nauczyliśmy się podczas tych pięciu tygodni w Azji. Widzieliśmy niesamowite miejsca i poznawaliśmy wspaniałych ludzi. Ale przede wszystkim każdy z nas poznał lepiej samego siebie.
Źródło: informacja własna
|