Andrzej Kulka » Afryka Południowa » AP 3; Nad rzeką Blyde
AP 3; Nad rzeką Blyde



8 marca 2004
Po śniadaniu wczesnym rankiem opuszczamy Pretorię i udajemy się do Wschodniego Transwalu, czyli obecnej prowincji Mpumalanga. Pogoda wyraźnie się poprawia: wczorajsze chmury gdzieś zniknęły, a na ich miejsce ukazało się błękitne niebo. Na twarzach pojawiają się uśmiechy. Jedziemy rozległym płaskowyżem poprzez sielankowe, łagodne wzgórza, porośnięte wysoką trawą, z wielkimi plantacjami sosen i eukaliptusów.


Wschodni Transwal

Zobacz  powiększenie!
Głowa z Lydenburga
Mijamy pola walki z czasów Wojen Burskich. Oglądamy miejsca, gdzie narodziła się idea komandosów. To właśnie tutejsi Burowie, bijąc się z przeważającymi liczebnie siłami Anglików, wypracowali taktykę tworzenia niewielkich oddziałów "komando" atakujących znienacka i znikających błyskawicznie pośród usianych kamieniami wzgórz. Na korzyść Afrykanerów przemawiał też fakt, że żyjąc w sawannie polowali od dziecka i byli wyborowymi strzelcami. Anglicy nosili wtedy jaskrawoczerwone mundury, stając się doskonale widocznym celem na tle zielonej lub szarej trawy. I nawet kiedy wskutek niepowodzeń wprowadzili po raz pierwszy w historii ubiór w kolorze khaki, nadal kazano oficerom nosić czerwone kołnierze, wystawiając ich tych samym na odstrzelenie w pierwszej kolejności. Przypominam sobie o kolejnych innowacjach, z których zasłynęła Południowa Afryka, jak: pierwszy pociąg pancerny, pierwsi skauci, pierwsze obozy koncentracyjne (zbudowane przez Anglików dla Burów), itd., itp.

Zobacz  powiększenie!
Kanion rzeki Blyde
W południe urządzamy sobie krótki postój w miejscowości Lydenburg. Interesuje nas tutaj ciekawe muzeum, którego główną atrakcją są kopie unikalnych terakotowych obiektów znanych jako Głowy z Lydenburga, pochodzące z 490 roku naszej ery, a służące niegdyś młodzieńcom podczas ceremonii inicjacyjnych. Oryginalne eksponaty przewieziono niestety do muzeum w Johannesburgu. Przypominam sobie, jak jeszcze pół roku temu podobne gliniane rzeźby nakładałem sobie na głowę u Papuasów w Akemeku. Cóż za intrygujący zbieg kultur, pomysłów i okoliczności...

Kanion rzeki Blyde

Zobacz  powiększenie!
Bourke`s Luck
Wkrótce po opuszczeniu Lydenburga zauważamy wyraźną zmianę krajobrazu: góry po obu stronach szosy stają się coraz wyższe. Osiągamy Małe Góry Smocze, czyli Klein Drakensberg. Nazwa - wbrew przypuszczeniom - nie pochodzi od kształtu ani też od zamieszkujących je potworów, lecz od okrągłych dziur licznie spotykanych w skałach, które pierwszym osadnikom i poszukiwaczom złota kojarzyły się ze... smoczymi gniazdami! Docieramy do miejsca, gdzie płaskowyż - zwany Wysokim Weldem - opada stromą, kilometrową skarpą do nizin Niskiego Weldu, nadmorskiej równiny sięgającej ku wschodowi - aż do mozambickiego wybrzeża Oceanu Indyjskiego. Okolica wokół zaliczana jest do najpiękniejszych widoków w Afryce Południowej wraz z kilkoma innymi atrakcjami najwyższej światowej klasy: kanionem rzeki Blyde, malowniczą drogą "Panorama Route" oraz unikalnymi skalnymi niszami, zwanymi Bourke`s Luck.

Zobacz  powiększenie!
Malownicze zakole rzeki
Wczesnym popołudniem dojeżdżamy do krawędzi płaskowyżu na miejsce, które (sądząc z ogromnej ilości straganów z pamiątkami) musi przyciągać wielu turystów. Zostawiamy na później targowanie się z uroczymi Murzynkami i - podekscytowani - biegniemy wąską ścieżką na pobliski taras widokowy. Panorama ze skalnej krawędzi na Kanion Blyde, rozciągająca się przed nami w przestrzeni, jest wspaniała! Poniżej, w twardym piaskowcu i kwarcycie, rzeczne wody wyrzeźbiły długi na blisko 30 km i głęboki na 700 metrów meandrujący wąwóz, którego niższe stoki pokryte są bujną, tropikalną zielenią. Zachwycają liczne ciekawe formy erozyjne.

Three Rondawals

Zobacz  powiększenie!
Trzy Okrąglaki
Jedną z takich formacji jest grupa trzech cylindrycznych skałek stożkowo zwieńczonych, o wyglądzie chat Zulusów, nazwanych stosownie "Three Rondawals", czyli po naszemu: Trzy Okrąglaki. Daleko w dole widać rzekę z jej zakolami, strome klify o brunatno-żóltych barwach. Wokoło, w typowym krajobrazie trawiastej sawanny dominuje niska krzaczasta roślinność z licznym okazami zimozielonych krzewów przypominających rododendrony. Pośród trawy rosną nieliczne, ale jakże piękne kwiaty. Blask nisko świecącej tarczy słońca stwarza efektowne, "fotogeniczne" światłocienie na skalnych niszach.

Krajobrazowa Droga

Zobacz  powiększenie!
Afrykańska Maczuga Herkulesa
Wjeżdżamy na liczący 18 kilometrów fragment szosy nr R534, zwany "Panoramą Route". Szosa ta po chwili ponownie doprowadza nas do zdumiewającej krawędzi Gór Smoczych, których masyw opada stromo ku wschodowi. Trasa obfituje w kolejne, zachwycające punkty widokowe.

Największe wrażenie robią pewne miejsca o mocno plastycznych i jak najbardziej adekwatnych nazwach: "Okno Boga" i "Rock Needle", czyli skalna wieżyca, przypominająca do złudzenia naszą maczugę Herkulesa pod Ojcowem.


Bourke`s Luck i wodospady

Zobacz  powiększenie!
Wodospad Berlin
Po napatrzeniu się do syta na piękną scenerię z kilku różnych tarasów widokowych jedziemy lewym brzegiem w górę rzeki, aby zatrzymać się w kolejnym miejscu wielkiej piękności, znanym pod nazwą Bourke`s Luck. Poniżej malowniczych kaskad, gdzie do rzeki Blyde wpływa strumień Treur, woda gwałtownie opada w wąską gardziel. Tamże w zamierzchłej, geologicznej przeszłości żwir i otoczaki, działając w mocnym prądzie jak młyńskie kamienie, wydrążyły w skałach podłoża okrągłe nisze i kominy. Te tak oryginalne formy występują w nielicznych miejscach świata.

Zobacz  powiększenie!
Wodospad Lisbon
Spacerujemy po ścieżce, fotografujemy widoki, kwiaty, ptaki i niezwykłe skały, w których zachowało się - zaklęte w kamień - pradawne dno morza, z falistymi strukturami, opisywanymi w fachowej literaturze jako ripplemarki. Po nasyceniu wzroku fantastycznymi widokami jedziemy jeszcze dalej, aby stanąć przed imponującym, wysokim na 45 metrów wodospadem o mało atrakcyjnej nazwie Berlin. I znowu trzaskają migawki aparatów fotograficznych, tym bardziej, że niskie słońce daje wspaniałe, złoto-bursztynowe światło jak z Botticellego. W takiej bajecznej scenerii podziwiamy jeszcze pobliski wodospad Lisbon sporej wysokości (90 metrów). Pożegnanie dnia... Wreszcie poddajemy się straganiarkom, natarczywie wciskającym nam maski, koszyki, grzebienie i rzeźby, z których najciekawsze wydają się figury żyraf i hipopotamów.

Następnego dnia - wjazd do Parku Narodowego Krugera, tak wiec tutaj na straganach wpatrujemy się w drewniane zwierzęta, których widok swoiście wyczuli nasz wzrok na niespodzianki w buszu.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

1
Afryka Południowa
WARTO ZOBACZYĆ

Tanzania: Ngorongoro i Lake Manyara NP
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl