|
Ujście rzeki |
Po śniadaniu udajemy się do regionu Tsitsikamma, gdzie (jak gminna wieść niesie) można spotkać jeszcze słonie leśne (nie mam na myśli zwyczajnych słoni, ale ich rzadko spotykana leśną odmianę!). O tych zwierzętach można by długo opowiadać. Z tego co wiem, obecnie żyje tam tylko JEDEN słoń (niektórzy mówią o dwóch, co i tak nie ma żadnego znaczenia, gdyż jest to zbyt mała pula genetyczna, aby utrzymać gatunek), ewidentnie skazany na zagładę nie tylko własną, ale i całego swojego gatunku.
Wielkie Drzewo i leśne słonie
17 marca 2004
Onegdaj żyły w Kraju Przylądkowym tysiące tych majestatycznych zwierząt, jednak nie kto inny jak myśliwi (cokolwiek miłego nie powiemy o ich wspanialej odwadze, wręcz brawurze i fantastycznych strzeleckich umiejętnościach) wystrzelali słonie w stopniu, który prosto z mostu można określić jako dokonanie wielkiej rzezi o nieodwracalnych skutkach. Chwała myśliwym! Leśnych słoni na dziko już nigdy nie zobaczycie. Co gorsza, nie zobaczy ich nikt inny na tej planecie!
Napływ myśli skłania mnie do obalenia trzech piw Amstel. Jestem w Afryce, ale pozostaje zakochany w Alasce, gdzie - jak w wielu innych miejscach świata - tez doszło do strasznego, zupełnie niepotrzebnego wytrzebienia zwierząt.
Największe niedźwiedzie świata na wyspie Kodiak odeszły w zapomnienie. Myśliwi odstrzelili trofea, najwspanialsze zwierzęta, przekazujące geny dalej.
Zostawały słabeusze. Kilka tysięcy lat ewolucji Matki Natury poszło na marne. Podobnie wybito dziesiątki milionów bizonów Wielkich Prerii, do tego pumy i wilki... Na granicy istnienia pozostają nosorożce w Afryce Wschodniej. Przykłady z całego świata można by mnożyć i mnożyć.
Starczy tych smutnawych wieści, jesteśmy przecież na krajoznawczej
wyciecze. Zakładam wiec wymuszony uśmiech na twa
Rzeka Sztormowa
|
Most na Rzece Sztormowej |
Przystajemy obok wielkiego mostu nad Rzeka Sztormowa, spacerujemy po nim, patrzymy na wąski, wycięty w wapiennych skalach wąwóz, podziwiamy alpinistów zwisających na linach oraz bujna i jakże egzotyczna roślinność. Mamy czas na zapatrzenie, na zdjęcia, na zakup pamiątek...
Niedaleko od mostu znajduje się 800-letnie Wielkie Drzewo. Miejscowi są
bardzo dumni w tego florystycznego fenomenu. Nawet nie próbuje wspominać im o wysokich na 112 metrów sekwojach czerwonych z północnej Kalifornii, o
gigantycznych sekwojach mamucich z gór Sierra Nevada (masowo i objętościowo
największe drzewa świata), o sosnach ościstych z Gór Białych liczących 4600 lat...
Jadąc wzdłuż rezerwatu przyrody Tsitsikamma staram się robić dobrą minę do zlej gry. Na wzgórzach po prawej stronie (Góry Outeniqua) wyraźnie widać
przerażające, ogromne połacie wyciętego pierwotnego lasu. W jego miejsce stoją równe wojskowe szeregi zasadzonych przez ludzi, obcych dla tego regionu sosen. Business is business. Sosny rosną szybko, drewno jest potrzebne, a któż zapłacze za kilkoma "niepotrzebnymi" gatunkami rodzimych roślin? Wspomniałem już o leśnych słoniach, ale to tylko najbardziej spektakularna, trafiająca do wyobraźni cześć ginącego ekosystemu. Tutaj żyły tez lamparty, nie ma żadnego. Co pozostało? Wielkie Drzewo - podokarp - oraz jego starszy powalony przez burze brat.
Po pieszym spacerze wśród nędznych pozostałości oryginalnej przyrody
regionu wjeżdżamy do Nadmorskiego Parku Narodowego Tsitsikamma ciągnącego się wzdłuż oceanu na przestrzeni blisko 70 kilometrów. Ten interesujący rezerwat powstał dopiero w 1964 roku chroniąc unikalne pierwotne lasy, panoramę wybrzeża i faunę, zarówno lądową jak i morską, podziwiana tylko przez elitę licencjonowanych płetwonurków. Wybrzeże jest tutaj imponujące; strome, skaliste klify pokryte bujna zielenią, rozbijane przez nacierające grzywacze fal.
Zostawiamy pojazd na parkingu. Po godzinach spędzonych na siedząco z
rozkoszą rzucamy wyzwanie pieszej trasie zwanej Szlakiem Wydry. Obok szlaku
Tsitsikamma jest to druga z najpopularniejszych tras turystycznych w całym
kraju!
Ścieżka schodzi do zatoczki z malutką plażą, a następnie wznosi się na
zalesiony stok. Co jakiś czas ukazuje się panorama otwartego oceanu a w końcu dostrzegamy znany z widokówek obraz linowego mostu zawieszonego ponad ujściem wspomnianej już Rzeki Sztormowej. Na tym malowniczym moście robimy sobie pamiątkowe zdjęcia, po czym schodzimy jeszcze dalej na kamienistą plażę, aby posłuchać, jak skalne otoczaki przemielane są potężną siłą fal. Co za odosobnienie, co za dźwięk...Pełni wrażeń powoli wracamy na początek szlaku. Zmrożone piwo, szklanka czerwonego wina i... kontynuujemy jazdę.
|
Blookrans Groot - marzenie amatorów bungie |
Chcemy przejechać szosą N2 przez największy most kontynentu, Bloukrans
Groot, ale wtedy nie zobaczymy go w całej okazałości. Decydujemy się wiec na jazdę stara szosa, skąd już po chwili mamy wspaniały widok na kolosalny most, dostarczający śmiałkom bungie największej dawki adrenaliny na świecie - skok z 216 metrów - absolutny dotychczasowy rekord ziemskiego globu!
Niedługo po mrożących krew w żyłach myślach o skoku na lince tuz ponad
zwierciadło wody dojeżdżamy do delty rzeki Knysna. Wybrzeże stało się mniej
dramatyczne, bardziej pologie stoki z głęboko wciętą zatoka jawiącą się jak
marzenie dla szukających cichej przystani marynarzy. Tutaj właśnie rozwinęła się słynna na cały kraj hodowla ostryg. Spoglądam na okratowane pudla wyjęte z wody, pełne dojrzałych mięczaków, tego morskiego przysmaku słusznie posądzanego o wzmacnianie potencji. Chcą sprawdzić tą interesującą tezę zamawiam od razu dwie okazale porcje. Ponieważ degustację mięczaków mamy wliczona w program, a cześć osób z naszej grupy wprost nie znosi tych obślizłych, surowych wiktuałów, dostaje mi się extra kilkanaście muszelek do spożycia. Z pomocą wspaniałego czerwonego wina zdołałem sprostać zadaniu smakowania i sprawdzianu ich ukrytych właściwości.
Jedziemy dalej w stronę skłaniającego się ku zachodowi słońca, szosa
powielająca szlak górski Montaque, który służył niegdyś do transportu
kości słoniowej z centralnej Afryki na wybrzeże. W pewnym miejscu droga wspina się na przełęcz na wysokość ponad 1500 m npm, z oszałamiającą panoramą gór wokoło.
Późnym popołudniem docieramy w końcu do Oudtshoorn, gdzie śpiąc na farmie kosztujemy drugiego w tym dniu kulinarnego specyfiku: steka ze strusia! Jutro czeka nas spotkanie z tymi największymi ptakami na świecie.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|