|
|
|
Afryka Południowa |
Przejeżdżamy do odległej o kilkanaście kilometrów od Oudtshoorn jaskini Cango Cave, uważanej za jedna z najpiękniejszych na naszym globie. Cały region pozbawiony jest wielkich opadów deszczu, a jednak żyjący tutaj od setek tysięcy lat Buszmeni (znani skądinąd z małych wymagań) określili ta okolice jako... "miejsce bogate w wodę" czyli cango.
warto kliknąć
|
Po śniadaniu udajemy się do regionu Tsitsikamma, gdzie (jak gminna wieść niesie) można spotkać jeszcze słonie leśne (nie mam na myśli zwyczajnych słoni, ale ich rzadko spotykana leśną odmianę!). O tych zwierzętach można by długo opowiadać. Z tego co wiem, obecnie żyje tam tylko JEDEN słoń (niektórzy mówią o dwóch, co i tak nie ma żadnego znaczenia, gdyż jest to zbyt mała pula genetyczna, aby utrzymać gatunek), ewidentnie skazany na zagładę nie tylko własną, ale i całego swojego gatunku.
warto kliknąć
|
wtorek, 16 marca 2004
Do Port Elizabeth (powszechnie określanego tutaj jako "Przyjazne Miasto"), jednego z ważniejszych portów na wybrzeżu Republiki Południowej Afryki, dotarliśmy z odległego o 450 km Aliwal North dopiero późnym popołudniem. Po zakwaterowaniu w jednym z hoteli ruszyliśmy do centrum korzystając z uroków pięknej "śródziemnomorskiej" pogody.
warto kliknąć
|
niedziela 14.03.2004
Wcześnie rano żegnamy się z tropikiem Oceanu Indyjskiego. Po opuszczeniu krainy Zulusów wjeżdżamy do kraju zamieszkałego przez plemię Basutu (chociaż administracyjnie nadal jesteśmy w Kwa Zulu Natal), gdzie Góry Smocze powinny powitać nas widokiem na majestatyczne szczyty.
warto kliknąć
|
sobota, 13.03.2004
Nie sposób będąc w Durbanie zaprzepaścić okazji obejrzenia jednej z typowych zuluskich wiosek, o jakich informują wszelkie tutejsze informatory turystyczne. To właśnie w tym rejonie żyją Zulusi - jedno z najbardziej walecznych plemion Afryki. Pod względem bitności można ich stawiać na równi chyba tylko z Masajami i góralami z Poronina.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|