Andrzej Kulka » Afryka Południowa » AP 1; Złoto Johannesburga
AP 1; Złoto Johannesburga



Zobacz  powiększenie!
Wytop złota
Póki co oglądamy śliczne pieszczące oko złote krugerandy w mennicy, złote monety z wizerunkami słynnej Wielkiej Piątki (niebywała gratka dla myśliwych), po czym zjeżdżamy do nieczynnego już wyrobiska. Zwiedzanie położonego na 200 metrach chodnika zajmuje około 45 minut, podczas których zapoznajemy się z warunkami pracy w kopalni złota, o której ćwierć wieku temu uczyłem się na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej nie wiedząc, że kiedyś będzie mi dane oglądać ten geologiczno-górniczy fenomen. Prof. Janusz Kotlarczyk opowiadał wówczas o dajkach widocznych przed lądowaniem w Johannesburgu, co w latach komunistycznego i finansowego ucisku brzmiało jak opowieści z wizyty na Marsie. Wracamy na powierzchnię ziemi. Gold Reef City czynne jest od wtorku do niedzieli w godzinach 9:30 - 17, wstęp kosztuje 22 randy.

Zobacz  powiększenie!
Dziewczyny z epoki gorączki złota
Jo`burg w ciągu niecałego wieku przekształcił się z górniczej osady w ogromną metropolię. Nadal przeżywa dynamiczne zmiany z niektórymi cichymi dotąd dzielnicami przeistaczającymi się w tętniące życiem modne kwartały. Miasto leży na terenie najmniejszej, liczącej zaledwie 17 tys. km2 prowincji Gauteng (miejscowi, ignorując "g", mówią hauteng!). Mimo niewielkiego obszaru prowincja ta, obejmując zarówno Johannesburg, jak i administracyjną stolicę kraju Pretorie, jest prawdziwym motorem napędzającym państwową gospodarkę. Żyje tutaj jedna czwarta ludności kraju i 40% białych. Statystycznie w Gautengu mieszka 70% siły roboczej Afryki Południowej, produkując blisko 40% dochodu narodowego! Ekonomiczne dane są imponujące, ale z turystycznego punktu widzenia Gauteng, poza kopalnią złota i kilkoma malowniczymi miejscami w stolicy jest raczej nudnawy.

Na pierwszy rzut oka Johannesburg wygląda jak typowe miasto zachodniej cywilizacji, a pod względem składu etnicznego przypomina niektóre metropolie głębokiego Południa Stanów Zjednoczonych: Memfis (gdyby nie ta piramida...) czy Nashville (gdyby nie Opryland).

Zobacz  powiększenie!
BHP RPA
Niektóre fragmenty downtown i okolicznych dzielnic (jak Hillbrow) stały się synonimami przestępczości, czyli z punktu widzenia turysty: no-go zone. Centrum (inaczej: city) pustoszeje. Biali przenoszą się ze swym biznesem na północ, w stronę Pretorii. Ta "północ" (z przepysznymi dzielnicami takimi jak Fourways, Parktown i Randburg) staje się właściwie czymś w rodzaju gett, ze swoimi willami w otoczce wysokich murów, ogrodzeń pod prądem i warczących, wartowniczych psów. Biali dumają nad tym, jak zainwestować gotówkę poza granicami kraju, podczas gdy średnia klasa rosnących w siłę czarnych obywateli - dla odmiany - widzi świetlaną przyszłość właśnie tutaj i właśnie w swoich rękach. Rządy są całkowicie w rękach Murzynów, biznes - w posiadaniu białych. A to poniekąd pieniądz rządzi światem...

Warto i trzeba pamiętać, że to właśnie tutaj rozgrywała się i nadal rozgrywa polityczne życie Afryki Południowej - niezależnie od faktu, czy nam się to podoba, czy nie. My sami, w tym odradzającym się państwie jesteśmy dziś tylko szybko przemijającymi turystami, nasz pobyt to zaledwie mgnienie oka dziejów. Natomiast dla ludzi wokoło południowy kraniec kontynentu jest najwspanialszą pod niebem ojczyzną, ziemią przodków. Oni walczą z problemami, mając dosyć wieloletnich konfliktów i dążąc do spokojnego życia. Wiele wskazuje na to, że tak się w końcu stanie.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2
Afryka Południowa
WARTO ZOBACZYĆ

Wielkie Zimbabwe
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl