Andrzej Kulka » Afryka Południowa » AP 2; Pretoria
AP 2; Pretoria



Wojny Burskie

Zobacz  powiększenie!
Stołeczny gmach sądu
Przewodnik przypomina nam - bo nie sposób tego w tym momencie pominąć - nie tak odległą, a jakże burzliwą historię Transwalu, która zdaje się nadal przemawiać z pomników. Dolina rzeki Apies od tysiącleci miała wystarczającą ilość opadów i podatną glebę, aby utrzymać dużą rolniczą populację. Apies River zamieszkiwały plemiona Nguni, o podobnym rodowodzie jak Zulu i Suazi. Nguni zwani byli Ndebele przez transwalskie ludy Soto, a Matabele przez Europejczyków. Tragiczne w skutkach wojny rozpętane przez Zulusów doprowadziły do wymordowania bądź wypędzenia prawie całej czarnej ludności dzisiejszego stanu Gauteng. Kiedy w 1841 r. pierwsi Burowie dotarli w ten rejon, zastali puste, "niczyje" ziemie. Burowie założyli własne państwo, wstrząsane od początku istnienia wojnami z okolicznymi murzyńskimi grupami i wewnętrznymi potyczkami.

Zobacz  powiększenie!
Pomnik Kobiety
Burowie byli pierwszymi osadnikami w Kraju Przylądkowym: Holendrami, Flamandami, Belgami, Portugalczykami i Niemcami. Z biegiem czasu zaznaczył się masowy napływ Anglików do tego stopnia, że holenderskojęzyczni Burowie zaczęli na dobre obawiać się ich dominacji, a jako lud niebywale religijny, zamiast stawiać zbrojny opór postanowili udać się na Wielką Wędrówkę na północ i wschód, w poszukiwaniu nowej nadającej się do osiedlenia ziemi. Znaleźli żyzne, niezamieszkałe doliny, ale ucieczka przed Anglikami na dłuższą metę okazała się daremna. W krótkim czasie stworzyli trzy kraje: Natal, Transwal oraz wolne państwo Orania. W 1853 rząd burski odkupił z rąk prywatnych dwie farmy pod budowę stolicy republiki. Nazwano ją Pretoria na cześć Andriesa Pretoriusa, bohatera domowej wojny z lat 1863-69. Brytyjczycy - którzy zaanektowali Natal tuż po jego powstaniu - zagwarantowali niepodległość pierwszej burskiej republice ZAR już w latach 50. XIX stulecia, ale z zaniepokojeniem śledzili bieg politycznych wydarzeń w zasiedlonym przez Burów regionie między dolinami rzeki Trans i Limpopo.

Zobacz  powiększenie!
Płaskorzeźba z Muzeum Pioniera
Niepokój ów wynikł z pazerności. W 1867 r. w Prowincji Przylądkowej znaleziono 21-karatowy diament, w 1877 r. - ogromne złoża diamentów w Kimberley i na dodatek złoto w Pilgrim`s Rest. Tego samego roku Anglicy oblegają Pretorię, realizując przebiegły plan Leandera Jamesona zmierzający do opanowania przez siebie eksploatacji cennych złóż. Burowie z miejsca przystąpili do wojny (I Wojna Burska) i zdołali odzyskać niepodległość.

Jednak już wkrótce, w 1886 r. na terenie Transwalu doszło do odkrycia ogromnych ilości złota (tzw. główna żyła w Johannesburgu) co zasadniczo odmieniło polityczną sytuację. Doszło do drugiej Wojny Burskiej z Anglikami. W czerwcu 1900 burskie władze z prezydentem Paulem Krugerem opuściły Pretorie, ale wojna trwała nadal, do 31 maja 1902 r., kiedy to w końcu podpisano traktat pokojowy z Vereeniging. Supremacja angielska stała się faktem.

Zobacz  powiększenie!
Parlament w Pretorii
Brytyjczycy, nadal posiadając chrapkę na cały południowoafrykański skrawek kontynentu, zmuszeni byli w 1906 roku raz jeszcze zagwarantować niepodległość Transwalu. W 1910 roku powstał Związek Afryki Południowej pod dominium Wielkiej Brytanii, a w 1961 roku niepodległa Republika Południowej Afryki pod rządami prezydenta Hendrika Verwoerda. Pretoria, ów symbol apartheidu, jak na ironię jest obecnie siedzibą rządu z czarnym prezydentem Thabo Mbeki, z czarnym burmistrzem i czarną większością rady miejskiej. Dr Verwoerd, Charles Swart i jego koledzy pewnie przewracają się w grobie!

Zobacz  powiększenie!
Salon w domu Krugera
Po tak dużej dawce historii kontynuujemy zwiedzanie. Na południe od Church Square stoją dwa interesujące budynki; Urząd Miasta (City Hall) i wspaniałe muzeum Transvaal Museum, z przebogatą kolekcją obiektów przyrodniczych, archeologicznych i geologicznych. Przechodzimy do wschodniej części miasta, aby podziwiać pochodzące z 1910 r. wspaniałe gmachy rządowe znane jako Union Buildings. Z racji bezpieczeństwa wstęp do środka jest zamknięty dla turystów, ale najpiękniejszy widok parlamentu wykazującego mieszane architektoniczne style (wyraźne wpływy holenderskie i włoskie) ukazuje się od strony ukwieconego podnóża wzgórza. Union Buildings położony jest na wzgórzu, przez co dominuje nad okolicą. To znakomite dzieło słynnego angielskiego architekta sir Herberta Bakera posiada dwa skrzydła połączone w środku łukowatą kolumnadą.

Zobacz  powiększenie!
Dom Paula Krugera
Ogólnie biorąc, z turystycznego punktu widzenia, Pretoria prezentuje się pozytywnie, nie ma tu drapaczy chmur ani murów z drutem kolczastym, przestępczość - chociaż istnieje - jest znacznie niższa niż w Jo`burgu, imponuje dużo zieleni i wspaniałe nocne życie w opanowanych przez studentów dzielnicach Hatfield i Brooklyn. Najciekawszym bodaj miejscem na ubawowe spędzenie późnego wieczoru i całej nocy jest w Pretorii ulica Burnett Street z dziesiątkami knajp i klubów. Okolica jest wyjątkowo bezpieczna jak na Gauteng.

W końcu nadchodzi tak długo oczekiwana (po dwóch nocach pod rząd spędzonych w samolocie) zasłużona kolacja i nocleg. Wieczorem zasiadam na bujanym fotelu i kołysząc się miarowo myślę o młodzieńczych latach w Krakowie, kiedy na Rękawce do poduszki z wypiekami na twarzy czytałem powieści Frantiska Behounka "W niewoli Matabelów" i "Gwiazdę Południa" Juliusza Verne, a nieco później, w telewizji podziwiałem porywający serca i dusze serial "Shaka Zulu". Te właśnie lektury po raz pierwszy zaznajomiły mnie z egzotyczną krainą na dalekim krańcu kontynentu.

Dzień jutrzejszy stoi pod znakiem wyjazdu do prowincji Mpumalanga, czyli niegdysiejszego Wschodniego Transwalu. Tam dopiero mamy nadzieję nareszcie zetknąć się z "prawdziwą" czarną Afryką!

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2
Afryka Południowa
WARTO ZOBACZYĆ

Afryka: Kolory afrykańskich targów
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl