Andrzej Kulka » Islandia » Islandia: Syduzi 2004 # 14
Islandia: Syduzi 2004 # 14

Jakub Syta


dzień 14 - czwartek 15 lipca 2004
Hverir - Reykjahid - Grotgja - Dimmuborgir - Skutustadir - Godafoss - 110km
Rano udało mi się naprawić obiektyw. Wiązało się to jednak z rozłożeniem na części całej jego mechaniki, lecz udało się! Kamera po dłuższej kąpieli słonecznej tez przestała wariować - fajnie, że jednak sprzęt znów zaczął działać.


Korzystając z pięknej słonecznej pogody czyścimy trochę samochód (szczególną aktywność wykazywał Paweł zbulwersowany stanem w którym podróżował jego plecak).

Obszar Krafla

Zobacz  powiększenie!
Czy to jest wędrówka mrówek... to wędrówka milionów ton law
Pojechaliśmy znów na obszar Krafla aby przejść się ścieżką Leirhnjukur. Tam znów spotkaliśmy bulgoczące błotniste kałuże oraz nierozłącznie z nimi związane niezapomniane zapachy. Spacer należał do jest bardziej przyjemnych w trakcie wyprawy. Piękna pogoda, niesamowite widoki. Główną atrakcją jest tam jednak spacer rzeką lawy. Wyraźnie widać jak kiedyś płynęła, jak zastygała. Oczami wyobraźni cały czas widziałem nas pływających w magmie a buchający co chwile z podziemi dym tylko potęgował to wrażenie.
Po około godzinnym spacerze wróciliśmy do samochodu i ostanowiliśmy powoli opuszczać już tę okolicę. Minęliśmy Hverir pełne pary buchającej spośród skal. Takich miejsc widzieliśmy już dużo, a dzikie tłumy turystów spacerujących po okolicy dodatkowo nas zniechęciły. Pojechaliśmy do Reykjahlid na śniadanie i zakupy.

Groty w okolicach jeziora Myvatn

Zobacz  powiększenie!
Groty Grotgija - obszar Krafla
Następnie skierowaliśmy się na południe "jedynką" objeżdżając jezioro Myvatn. Jest na nim sporo wysepek, niektóre skaliste nawet fajnie wyglądały, lecz cała okolica nie była w naszym odczuciu jakoś szczególnie interesująca. Po drodze postanowiliśmy zatrzymać się na krótką wizytę w okolicznych grotach - wjeżdżamy w dróżkę prowadzącą do Grotgija. Te dwie urocze choć niewielkie groty są naprawdę warte polecenia. Wypełnia je woda o temperaturze około 50 stopni, która parując tworzy prześliczny, mistyczny widok.

W kierunku Godafoss

Zobacz  powiększenie!
Tereny powulkaniczne Leirhnjukur - obszar Krafla
Kolejny dłuższy spacer mamy w Dimmuborgir. Wybieramy dłuższą - półtoragodzinną trasę w trakcie której nie widzimy nic naprawdę interesującego. Formacje lawy są znacznie mniej ciekawe niż widzieliśmy wcześniej, groty również nie są imponujące. Zniechęceni wracamy tak szybko jak tylko jesteśmy w stanie.
W miejscowości Skutustadir zatrzymujemy się na krótki spacer po pseudokraterach. Pierwszy z nich jest nawet interesujący, reszta wygląda jednak praktycznie taka samo – jakoś ta północna część wyspy nie robi na nas takiego wrażenia jak południe. Ale przynajmniej w Skutustadir czujemy obecność słynnych muszek znad Myvatn, które dały jezioru jego nazwę. Jest ich jednak na tyle mało, że nawet nie zakładamy siatek ochronnych.

Po spacerze jedziemy "1" w kierunku Godafoss - wodospadu Bogów. Wodospad jest widoczny z drogi. Jest niewielki (w porównaniu z gigantami, które widzieliśmy już w trakcie swojej podróży) ale uroczy. Długo biegamy po okolicznych skalach i wygłupiamy się. Nocleg urządzamy jakiś kilometr dalej, na dróżce przecinającej drogę F26 idącej w kierunku Sprengisandru. Miał tam też być jakiś drugi wodospad, ale nie bardzo go było widać. Zresztą nawet specjalnie go nie szukaliśmy - miejsce było urocze, nie bardzo chce nam się gdziekolwiek ruszać

Źródło: informacja własna
1
Islandia
WARTO ZOBACZYĆ

Lanckorona i Kalwaria Z.
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl