|
Miasteczko Paia Town |
sobota 15 maja
Dzisiaj zdążyliśmy już zaliczyć piękną plażę Kaanapali i zabytkowe centrum Lahainy. Możemy więc dać się zamknąć w blaszanych pudlach na kilka godzin ekscytującej jazdy droga zwana Hana Road. Czeka nas niezwykle malowniczy przejazd osławionym traktem do parku stanowego Waianapanapa, gdzie mamy zarezerwowane miejsca na polu kempingowym. Ostatni raz jechałem tędy z równie wspaniałą grupą w listopadzie 1998 roku, ale nie miałem czasu, aby rozkoszować się detalami.
Hookipa Paia State Park
|
Takim wybrzeżem wiedzie nasza droga |
Droga z Kahului do Hana liczy sobie nieco ponad 80 kilometrów, obficie urozmaiconych 54 wąskimi mostami i blisko sześcioma setkami zakrętów! Tuż za miejscowością Paia, na wschód od Kahului, położony jest park stanowy Hookipa. Paia - niegdyś główny ośrodek cukrowniczy na wyspie - to obecnie senne, pozbawione wigoru i nie zasługujące na większą uwagę miasto. Niepozorne wybrzeże Hookipa w pobliżu Paia w zdumiewający sposób wyrosło na światowe centrum w zupełnie innej niż rafinacja cukru dziedzinie ludzkiej aktywności. Duże fale, w miarę stały wiatr i stosunkowo płaskie, na ogól piaszczyste dno sprawiają, że jest to doskonała okolica do uprawiania... windsurfingu. Często możemy tutaj podziwiać wyczyny mistrzów. W parku znajduje się parking dla samochodów, pole kempingowe i stanowisko na piknik. Dzisiaj na plaży jest kilku surfingowców i miejscowych rodzin z dziećmi.
|
Plaża Paia Beach |
Kilka mil za Hookipa, w miejscu połączenia szosy nr 36 i 360, zaczyna się właściwa droga do Hana.
Ze względu na walory krajobrazowe i serpentyny, trzeba przeznaczyć co najmniej pół dnia na jej pokonanie i kilka dodatkowych godzin na okolice Hana (park Waianapanapa, czerwona plaża oraz Siedem Świętych Stawów). Do tego 3-4 godziny na powrót.
My na szczęście mamy do dyspozycji aż kilka dni.
|
Jeden z licznych mostków na drodze Hana Road |
Zła opinia o technicznej jakości drogi nie pokrywa się z realiami; szosa jest dość dobrze oznaczona, z równą nawierzchnią i nieustannymi robotami polepszającymi jej stan.
Jedziemy w urzekającej scenerii, wśród niezapomnianych widoków; porośnięte bujną zielenią zbocza gór, przepastne brzegi, liczne dzikie plaże, przydrożne strumyki i wodospady. W gęstwinie tej swoistej dżungli rozpoznajemy palmy kokosowe, eukaliptusy, bananowce, banjanowce (to nie to samo!), tulipanowce, mangowce i guawy.
|
Ukryty staw |
Po drodze zatrzymujemy się często; spacerujemy wśród egzotycznego lasu, zażywamy orzeźwiającej kąpieli na odludnych plażach i w uroczym stawie poniżej górskiego wodospadu.
Rezerwat Kaumahina, usytuowany mniej więcej w połowie drogi do Hana, jest dogodnym przystankiem dla odpoczynku podczas jazdy. Roztacza się z niego ładny widok na wybrzeża i zatokę Honomanu, wodospady Twin Falls, Puohokamaa Falls i bambusowy zagajnik.
Idziemy w las bambusów. Od razu robi się gorąco i wilgotno. Co gorsza, jak gdyby spod ziemi pojawiają się natarczywe komary. Widoki tego specyficznego lasu są jednak na tyle atrakcyjne, że oddajemy moskitom nieco krwi i wracamy do pojazdów z nowymi zdjęciami i nowymi wrażeniami.
|
Kwitnące tulipanowce |
Punkt widokowy Keanae Valley Lookout także należy do miejsc, gdzie warto przystanąć. Stąd podziwiamy panoramę wioski, półwyspu Keanae i pól uprawnych z bananowcami i taro. Większość mieszkańców tej okolicy to pełnokrwiści Hawajczycy żyjący niemal tak, jak przed stu laty. Tuż przed Keanae znajduje się urocza dolina Honomanu, strumienie, kolejne bajkowe wodospady i arboretum z pełną gamą wyspiarskiej roślinności. Zaliczamy strumienie, zaliczamy wodospady, ale rezygnujemy z arboretum wychodząc z założenia, że bardziej podnieca nas dziki las, niż ogród stworzony ręką człowieka.
|
Stragan z kokosami |
Pomiędzy Keanae a Wailua widzimy stragany, gdzie można nabyć świeże owoce, kwiaty i napoje. Właściciele tych przydrożnych budek to często kahunowie - osoby cieszące się szacunkiem wśród miejscowych z racji ogromnej wiedzy zielarskiej.
Przystajemy w jednym z takich miejsc, delektując się sokiem z kokosa i widokiem kwitnących krzewów rośliny ti, nawiasem mówiąc używanej przez wspomnianych kahunów do magicznych ceremonii.
Jazda drogą do Hana to de facto przejazd przez wielki ogród botaniczny, połączony z lekcja tropikalnej botaniki, z dodatkiem kilku porywających widoków na ocean.
Waianapanapa
|
`płynie rzeka wąwozem, jak dnem koleiny, który sama żłobiła...` |
Dojeżdżamy w końcu do Waianapanapa, rozbijamy namioty na zielonej łące pośród kazuaryn czyli drzew żelaznych (sprowadzonych kiedyś na Hawaje z Australii).
Rozpalamy ognisko, śpiewamy szanty, a potem... Kaczmarskiego. Odszedł niedawno, gdyby tylko wiedział, że właśnie dzisiaj wieczorem, tutaj w Hana na Maui, śpiewamy jego piękną pieśń "Nasza klasa"...
Do głębokiego snu kołysze nas rytmiczny szum fal oceanu rozbijających się o skaliste brzegi odlane z czarnej bazaltowej lawy.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|