|
Egzotyczny pandanus |
Poza plażą, patrząc w kierunku północnym widnieją na brzegu liczne drzewa o charakterystycznym i ciekawym pokroju - to pandanusy. Maja prążkowaną korę, rozłożysty, bogaty system korzeniowy, wąskie liście i owoce do złudzenia przypominające ananasy. Nic dziwnego, że miejscowi żartobliwie nazywają to drzewo "turystycznym ananasem". Obok, uwagę zwracają inne krzewy o ładnych, żółtych kwiatach. Co ciekawe (a na dodatek prawdziwe!), kwiaty te zmieniają barwę trzy razy dziennie, stając się po południu pomarańczowe! Widzę właśnie kilka opadłych płatków i dostrzegam różnicę kolorów. Na czarnym żwirze plaży kwiaty te rysują się jak nieziemski obraz.
|
Owoc pandanusa do złudzenia przypomina dojrzałego ananasa |
Po kąpieli i dwugodzinnym spacerze wzdłuż brzegu wracam na kemping. Cała grupa jest już na nogach, przyrządzamy śniadanie i dajemy sobie wolny czas na kontemplacje uroków najbliższej okolicy. Każdy z nas rusza na własną rękę wiedziony podróżniczym instynktem.
Na terenie kempingu jest stary cmentarz, oglądam pradawne grobowce ciesząc się, że nie widziałem ich wczoraj wieczorem. Pewnie trudniej by było o spokojny sen. Na wszelki wypadek postanawiam nie informować reszty o obecności grobów i idę w stronę grot.
|
Endemiczna naupaka |
Owe groty nie są aż tak imponujące, ale teraz, o poranku, zanim tłumy zorganizowanych turystów dotrą do Hana, można nacieszyć się spokojem i chłodem czystej wody.
Deszcz ustał, ale ciemne chmury nadal przewalają się ponad głową dodając kąpieli w pieczarze potęgującej się atmosfery tajemniczości.
|
Woda w tej okolicy potrafi być niebezpieczna |
Wracam na czarna plaże wchodząc tym razem do kilku przybrzeżnych jaskiń. Są krótkie, ale ciekawe z efektami typu światło i dźwięk (przebłysk światła i łoskot fal). Trzeba jednak bardzo uważać, gdyż co kilka minut do takich jaskiń niespodziewanie wdziera się duża fala zagrażając zabraniem do wody.
|
Nasze namioty w Waianapanapa |
Ponieważ pogoda ewidentnie nie zamierza się poprawić w ciągu najbliższych godzin, idę na długi spacer, tym razem w kierunku Hana. Wzdłuż brzegu prowadzi wygodna ścieżka, a co kilkadziesiąt metrów ukazują się pejzaże zmuszające swoim niecodziennym pięknem do zatrzymania się i medytacji.
|
Kolorowe, hawajskie kwiaty |
Dzisiaj mięliśmy w planie wizytę na plaży czerwonej - kolejny ewenement natury - w Hana, ale brak słońca na pewno uniemożliwi wykonanie ładnych zdjęć. Resztę dnia spędzamy wiec snując się po zacisznych zakamarkach rezerwatu przyrody Waianapanapa. Mamy dużo... bardzo dużo czasu, aby rozkoszować się każdym detalem tego magicznego miejsca.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|