Andrzej Kulka » AUS i PNG 2003 » AUS i PNG 5; Gór Błękitnych NP
AUS i PNG 5; Gór Błękitnych NP



Zaledwie setka kilometrów dzieli centrum Sydney od uroczych terenów rekreacyjnych w Górach Błękitnych, będących częścią rozległych chociaż niskich Wielkich Gór Wododziałowych. Z tą "wielkością" Australijczycy zdrowo przesadzają, gdyż w Katoomba docieramy zaledwie na 1000 m n.p.m., a najwyższy szczyt kontynentu - Góra Kościuszki - osiąga ledwie 2228 m nad poziomem morza. Pisząc te dane nabieram jednak ochoty, aby pewnego dnia wyjść na słynny (należy do Korony Ziemi) wierzchołek noszący imię naszego Patrioty.

Zobacz  powiększenie!
Na szlaku
Głównym centrum turystycznym Blue Mountains jest spokojna, chciałoby się rzec senna miejscowość o nazwie Katoomba, do której można również dotrzeć kolejką z Sydney za około 13 AUD.

Góry Błękitne są górami typu stołowego, jest to więc w większej skali płaskowyż rozcięty przez erozje. Krawędź płaskowyżu jest malownicza, strome klify liczące 200 metrów otulają gęsty, podzwrotnikowy las poniżej.

Wchodzimy na jeden z licznych tutaj szlaków do wodospadu Wentworth, mijając po drodze taras widokowy Fletchers Lookout, oferujący fantastyczną panoramę przepaścistych zboczy.

Zobacz  powiększenie!
Cykada z Gór Błękitnych
Pomimo niewielkich wysokości bezwzględnych Góry Błękitne sprawiają duże wrażenie z racji wzmiankowanych przepaści i zupełnie bajecznego lasu z wieloma gatunkami eukaliptusów (gumowców) i archaicznych paproci drzewiastych. Jednak największym szokiem był dla mnie ogłuszający wręcz jazgot cykad, które tysiącami obsiadły wyższe drzewa. Niektóre z cykad usiadły na ścieżce i można było z bliska podziwiać ich kolorowe ciało.

Zobacz  powiększenie!
Wodospad Wentworth
Idziemy dróżką w dół, w stronę wodospadu, co jakiś czas z głębi buszu dobiega ptasi świergot, a czasami ponad głowami przeleci bajecznie kolorowa papuga albo lirogon z ogonem pięknym, jak u rajskiego ptaka.

Wodospad Wentworth jest ładny, ulokowany w leśnej gęstwinie, z najciekawszym widokiem z karkołomnie wyciętej w pionowej skale ścieżki, biegnącej zakosami w dół na cienkich polkach. Sama skała - piaskowiec z epoki triasowej - jest również interesująca, posiada zmienne kolory i ukośne ławiczki.

Zobacz  powiększenie!
Trzy Siostry w porannej mgle
Naszym następnym postojem jest przepiękny "punkt widokowy" zwany Echo Point z panoramą doliny i skalnej formacji kilku ostańców nazwanych Trzema Siostrami.

Podobno w czasach, gdy Australia była zamieszkana wyłącznie przez Aborygenów, pośród plemienia Katoomba żyły trzy piękne siostry zakochane bez pamięci w trzech braciach z sąsiedniego plemienia Nepea. W tamtych latach prawo zakazywało związków poza własnym szczepem, dlatego znani z waleczności bracia postanowili odebrać kobiety siłą. Ojcem młodych dziewcząt był potężny szaman Tyawan, który słysząc o zamiarach mężczyzn zamienił swoje córki w trzy samotne skały. Czarownik sam przemienił się w ptaka, ale w międzyczasie strącił zdolności magiczne i wraz z dziećmi pozostał na wieki w odmienionym stanie ku radości turystów. Trzy Siostry są dzisiaj bez wątpienia najbardziej malowniczym zakątkiem całego Parku.

Zobacz  powiększenie!
Skalna formacja Trzy Siostry
Panorama z Echo Point jest urzekająca, chociaż tysiące ludzi przewijających się przez parking odbierają nieco uroku. Wpadam więc na kawę do udekorowanej w stylu art-deco kawiarenki Paragon i jadę do odległego o kilka kilometrów na zachód kolejnego skalnego cypla zwanego Sublime Point, gdzie nie ma żywej duszy, tylko wypełniony ptasimi odgłosami las eukaliptusów i egzotycznych protei. Tutaj można odpocząć i do woli, w ciszy napawać się widokiem lasu i papug, których para przysiadła właśnie tuż nad naszymi głowami i zabrała się za jedzenie nasion.

Zobacz  powiększenie!
Tajemny, eukaliptusowy las
Kiedy tuż po 17 wracam do Echo Point, aby załapać się na przejazd kolejką linową (zakładam że późnym popołudniem będzie najlepsze oświetlenie lasu poniżej przepaści) okazje się, że kolejka czynna jest tylko do piątej, nici z jazdy...

Swoją drogą jest jeszcze jasno, słońce świeci wysoko, ale Australijczycy mają swoiste podejście do godzin pracy. Turyści odjechali do Sydney, całe miasteczko jest wyzamykane na cztery spusty i wygląda jak po przejściu epidemii. A może właśnie o takiej porze należy tutaj przyjeżdżać?

Teraz jeszcze nie wiem, że za kilkanaście dni uda mi się dotrzeć tutaj powtórnie, w jakże odmiennej scenerii gęstych porannych mgieł skrywających skalne formacje.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

1
AUS i PNG 2003
WARTO ZOBACZYĆ

Tahiti: Żeglowanie po wyspach Mórz Południowych
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl