AUS i PNG 15;. Port Moresby
|
|
|
Czwartek, 13 listopada
Jeszcze przed zachodem słońca stawiam się na lotnisku w Wewak, aby ze zdumieniem dowiedzieć się, że samolot nie dość że odleci, to odleci na czas!
Tym razem na płycie lotniska stoi odrzutowy Fokker 28, dziesięciokrotnie pojemniejszy niż okruszynka Air Link lecąca z Goroka. Nie ma żadnych problemów z nadwagą, ogromne maski jakoś udaje się wcisnąć pomiędzy siedzenia.
Samolot leci na południowy wschód wzdłuż wybrzeża i po niecałej godzinie ląduje w malowniczo położonej miejscowości Madang. Trzydziestotysięczny Madang leży na rozczłonkowanym półwyspie i kilku wysepkach rozrzuconych pośród lazurowego oceanu, jest mekką dla płetwonurków, przybywających tutaj z całego świata, aby doświadczać podwodnego świata w stanie niemal nietkniętym od początku świata. Ale nurkowanie w tym miejscu pozostawiam sobie na przyszły rok, jak zdrowie i chęci pozwolą.
|
Siedziba parlamentu Papui Nowej Gwinei |
W międzyczasie samolot zabiera nowych pasażerów i rusza w drogę do Port Moresby. Przeczucie nieubłaganego pożegnania tej pięknej krainy wpływa na pogorszenie samopoczucia, na dodatek sąsiadka z lewej wkurza mnie mocno niedorzecznymi zdaniami. Przyklejam więc nos do szyby i oglądam dżunglę tej chyba najbardziej egzotycznej wyspy świata. W gąszczu pod kadłubem samolotu żyje 600 gatunków ptaków, w tym najwięcej na świecie gatunków gołębi, zimorodków i papug! Nie mówiąc o fantastycznych rajskich ptakach.
|
Oryginalna sylwetka kościoła św. Marii |
Lecimy godzinę ponad górami centralnej Papui i południowym wybrzeżem. Kiedy w końcu siadamy na płycie lotniska w stolicy kraju, jest godzina 8 rano. Mając w pamięci kłopotliwe odprawy od razu nadaję bagaż na samolot odlatujący do Cairns o 18:25. Ta prosta czynność przy 3 (słownie trójce) pasażerów zajęła Papuasce bite dwie godziny, ale w końcu mając karty pokładowe w ręku zostawiam ręczny bagaż, paszport bilety i pieniądze w sąsiadującym z lotniskiem hotelem Airways i ruszam na zwiedzanie miasta. Taksówka do centrum (town) kosztuje 25 kina.
|
Centrum Port Moresby |
Stolica Papui Nowej Gwinei z turystycznego punktu widzenia nie jest miastem zbyt interesującym. Mało tego, posiada zasłużoną opinię miejsca niebezpiecznego, gdzie przestępczość osiąga rekordowe szczyty. Mając jednak tak rzadką jak dzisiaj sposobność decyduje się na wałęsanie samopas po centrum.
Wbrew oczekiwaniom Port Moresby jest bardzo ładnie położone, z centrum na wąskim półwyspie sięgającym w zielone morze o czystości wody wzbudzającej tylko zazdrość.
|
Plaża Ela Beach |
Od zachodu jest port, od wschodu plaża Ela Beach. Staje przed kilkoma interesującymi gmachami, m.in. budynkiem banku i oryginalną konstrukcja kościoła Najświętszej Marii Panny. Spaceruję wzdłuż plaży dochodząc do hotelu Ela Beach, gdzie mieści się firma nurkowa. Zasięgam informacji i planuje przyszłe, tym razem stricte podwodne wyprawy.
A potem jeszcze rzut oka na arcyciekawy parlament z 1994 oku i z powrotem do hotelu. Samolot odlatuje do Australii na czas.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|