Sydney, wtorek 4 listopada 2003
Opuszczam Sydney w stanie Nowa Południowa Walia, by udać się na daleką północ Australii, do Cairns w stanie Queensland. Wzdłuż wybrzeża oceanu w tej części kraju ciągnie się największa na świecie rafa koralowa - Wielka Bariera; chyba najsilniejszy magnes dla płetwonurków z całego świata.
Lecę wypełnionym Japończykami do granic możliwości Boeingiem 757 w kierunku Tokio, który po drodze przystaje w Cairns. Lot do Queensland trwa trzy godziny, krajobraz poniżej jest dość monotonny, aczkolwiek po pół godzinie od startu ujrzałem po lewej stronie Góry Błękitne i krawędzie, którymi przechadzałem się jeszcze wczoraj.
|
Główna nabrzeżna ulica miasta - Esplanade |
W Cairns jest znacznie cieplej (i bardziej wilgotno) niż w Sydney, około 28 C, na lotnisku czeka podstawiony autokar i podwozi do hotelu w centrum urokliwego, liczącego niewiele ponad100 tysięcy mieszkańców miasteczka.
Po zakwaterowaniu biegnę do jednej z wybranych firm nurkowych, żeby zarezerwować miejsce na jutrzejsze nurkowanie na Wielkiej Rafie, a także na wycieczkę do Kurandy pojutrze, na czwartek.
Nurkowy wybór ostatecznie wypadł na Deep Sea Divers Den, natomiast do Kurandy - zgodnie z sugestią obeznanego z realiami recepcjonisty - na firmę Value Day Tours.
|
Port w Cairns |
Po załatwieniu formalności mam nareszcie czas wolny na zapoznanie się z miastem. Zabudowa składna, prosta, jest czysto, sporo zieleni, pośród palm świergotają papugi, nad głowami zaczynają przelatywać wielkie nietoperze.
W porcie stoi sporo jachtów i katamaranów z wyraźnie komercyjnym przeznaczeniem. Większość jednostek zabiera turystów na jednodniowe eskapady w stronę Wielkiej Rafy albo na najbliższe wyspy: Green Island i Fitzroy Island.
|
Muzeum w Cairns |
Cairns jako miasto nie jest zbyt interesujące, ale jest doskonałą bazą wypadową zarówno na nurkowe ekspedycje jak i wyprawy w głąb lądu, do Daintree i Kurandy.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|